M.in. prawnicy z Warszawy i lekarka z Białegostoku próbują wspierać imigrantów, którzy od kilkunastu dni koczują na polsko – białoruskiej granicy. W miejscowości Usnarz Górny jest ponad 30 osób.
– Podobno problemem są tutaj przeziębienia, zapalenia płuc, gorączki. Przekazujemy leki przeciwbólowe, przeciwzapalne – mówi lekarka Paulina Bownik.
Lekarka chciała przebadać koczujących ludzi, ale nie dopuszczono jej do nich. Według polskich służb imigranci są po stronie białoruskiej.
W piątek (20.08) na granicę przyjechali też prawnicy z Warszawy, którzy wnoszą o objęcie imigrantów ochroną międzynarodową.
Około 2300 imigrantów próbowało w sierpniu nielegalnie przekroczyć polsko-białoruską granicę. Większości z nich Straż Graniczna nie wpuściła do naszego kraju. 820 cudzoziemców trafiło do zamkniętych ośrodków w Polsce. Ponad 30 koczuje w miejscowości Usnarz Górny. Ich sytuacją zaciekawieni są okoliczni mieszkańcy.