Mieszkańcy Sandomierza nie zgadzają się na zwiększone opłaty zaliczkowe za ciepło. Z ich inicjatywy w środę odbyło się spotkanie na starówce z władzami Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej oraz wiceburmistrzem miasta. Zgodnie z ogłoszeniem PEC, od stycznia do lipca mieszkańcy muszą zapłacić wyrównanie, którego wysokość wynosi nawet do 32 zł za każdy miesiąc.
W spotkaniu wzięło udział kilkunastu mieszkańców starego miasta. Wysokość miesięcznej opłaty zaliczkowej zmieniła się od 1 sierpnia dla całego Sandomierza, jednak w innych częściach miasta niż starówka – te stawki są niższe. Różnice zależą od tego, czy na dole w kamienicach są lokale użytkowe np. restauracje, czy też nie.
Swoją decyzję PEC motywuje zwiększonym zużyciem energii cieplnej przez dany budynek, co wiąże się z większymi kosztami jego ogrzewania w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku.
Jeden z organizatorów spotkania, radny z klubu PiS Mariusz Prezgot podkreślał, że mieszkańcy dłużej nie zniosą podwyżek, tym bardziej, że cena za ciepło w Sandomierzu jest jedną z najwyższych w okolicy. Argumentuje, że Sandomierz płaci o 15 proc. drożej za ciepło, niż mieszkańcy Tarnobrzega, Jasła, czy Warszawy. Podgrzanie metra sześciennego wody w stolicy kosztuje 20 zł, a w Sandomierzu 25 zł.
– To tajemnica poliszynela, że jest za dużo chętnych do naszych pieniędzy. Nie stać nas, żeby nasze królewskie miasto ogrzewała spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, bo samo istnienie takiej spółki to są koszty. To zatrudnienie ponad normę, rada nadzorcza i inne elementy. Utarło się, że tak musi być, a wcale nie. Są różne sposoby, żeby temu zaradzić – stwierdził radny Prezgot.
Dodał, że jeżeli mieszkańcy nie dojdą do porozumienia z Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej to będą się odcinać od sieci i korzystać z własnych źródeł ciepła, które można stworzyć korzystając z pieniędzy unijnych. Podał przykład Szczebrzeszyna, gdzie wykonano taką inwestycje za 1,11 mln zł w bloku z 40 mieszkaniami. Pieniądze pochodziły z UE i tamtejszego urzędu marszałkowskiego, a reszta z funduszu remontowego. Zaciągnięto także kredyt. Dzięki odcięciu się od sieci, mieszkańcy płacą tam teraz o połowę taniej za ciepło.
Rafał Binięda, prezes PEC przypomniał mieszkańcom, że w tym roku cena za dostarczanie ciepła została obniżona w Sandomierzu o 5 proc. za GJ (giga dżul), wymienione zostały na starówce wszystkie ciepłomierze, jest zdalny odczyt i nowe kotłownie, a sieci zostały preizolowane.
– Trzeba się pochylić nad zużyciem ciepła, bo nasza spółka nie bierze tego z sufitu, nie mamy na to wpływu. Jest problem, bo brakuje ocieplenia ścian budynków, do tego kubatura i wilgoć. Na starówce jest charakterystyczna zabudowa i specyficzne budynki, w których nie możemy wprowadzić pewnych metod stosowanych na nowym mieście – dodał prezes Binięda.
W czwartek (19 sierpnia) miejskie spółki PEC i PGKiM będą sprawdzać przyczyny nadmiernego zużycia ciepła w mieszkaniach, których mieszkańcy uczestniczyli w spotkaniu. W planie jest kolejne spotkanie na ten temat.