O przywrócenie urządzenia na krajowej szóstce zabiegały lokalne władze oraz mieszkańcy. Fotoradar w ciągu dwóch miesięcy od ponownego uruchomienia zrobił aż 59 zdjęć kierującym naruszającym przepisy.
– W tym miejscu doszło do kilku wypadków. Dzięki współpracy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad na ulicy Łużyckiej powstało przejście dla pieszych, ale ono nie rozwiązało problemu. Poprosiliśmy więc Inspekcję Transportu Drogowego o przywrócenie fotoradaru – tak argumentował na naszej antenie powody ponownego ustawienia urządzenia burmistrz Sianowa Maciej Berlicki.
Rzecznik prasowa Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Monika Niżniak wyjaśniła wówczas, że o przywróceniu fotoradaru zadecydowały względy bezpieczeństwa.
– Wybór został dokonany na podstawie analizy bezpieczeństwa ruchu drogowego, którą przeprowadził Instytut Transportu Samochodowego. Eksperci stwierdzili, że w Sianowie doszło do wielu niebezpiecznych zdarzeń drogowych.
Mieszkańcy zapytani we wtorek przez naszego reportera, czy fotoradar sprawił, że na krajowej szóstce w Sianowie jest bezpieczniej, odpowiedzieli.
– Kierowcy zwalniają, bo zdają sobie sprawę, że mogą zapłacić mandat. Dzięki temu można bez problemu przejść przez jezdnię.
Monika Niżniak poinformowała, że fotoradar w ciągu dwóch miesięcy od ponownego jego zamontowania wykonał 59 zdjęć kierowcom naruszającym przepisy. Dodała, że średnio przekraczali oni prędkość aż o 30 km/h.
Kierowcom za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym grozi nawet zatrzymanie prawa jazdy. Za jazdę z nadmierną prędkością mogą zapłacić także do 500 zł mandatu.