Wystawy odmian śliwek, potrawy kół gospodyń wiejskich oraz koncerty – to tylko niektóre atrakcje Święta Śliwki, które odbyło się w Szydłowie. Uprawa tych owoców zajmuje 1,7 tys. hektarów gruntów. Sadownictwo stanowi tu podstawowe źródło utrzymania mieszkańców.
Burmistrz Szydłowa Andrzej Tuz powiedział, że rok był trudny, ponieważ gminy nie ominęło gradobicie. Uszkodzenia stwierdzono w prawie jednej trzeciej gospodarstw. Miejscowi sadownicy uprawiają w sumie około 40 odmian śliwek. Sprzedają je głównie na lokalny rynek, ale również za granicę.
Damian Kaniszewski, starosta Święta Śliwki powiedział, że w jego sadzie grad uszkodził około 60 proc. nasadzeń. Owoce będą gorszej jakości i będą sprzedawane taniej. Obecnie cena śliwek wynosi od 1,5 zł do 3 zł za kilogram i jeśli się utrzyma będzie zadowalająca dla sadowników – dodał starosta.
Poseł Mariusz Gosek powiedział, że Święto Śliwki to doskonała okazja do integracji i wymiany doświadczeń. – Cieszę się, że mogę być tutaj razem z sadownikami, samorządowcami i przedstawicielami instytucji rolniczych. Ważne jest, aby uszanować pracę sadowników. To także promocja świętokrzyskich produktów. Śliwka szydłowska znana jest nie tylko w Polsce, ale i w Europie – dodał.
Bartłomiej Orzeł, pełnomocnik premiera ds. czystego powietrza powiedział, że sadownictwo i ochrona środowiska ściśle się ze sobą zazębiają. Drzewa owocowe także pochłaniają dwutlenek węgla, zmniejszają ilość gazów cieplarnianych, przyczyniają się do poprawy jakości powietrza.
Gwiazdą wieczoru była CLEO.