Najpierw na początku lipca zniszczył mur kościoła Chrystusa Króla na Baranówku w Kielcach, kilkanaście dni później uszkodził osobowy samochód na Czarnowie. Teraz trafił w ręce policji, mimo że ukrywał się w samochodzie. Dodatkowo policjanci przy zatrzymanym kielczaninie ujawnili substancje psychoaktywne.
2 lipca do dyżurnego kieleckiej komendy wpłynęło zgłoszenie dotyczące zniszczeń w kościele przy ulicy Sobieskiego. Dwa tygodnie później, na osiedlu Czarnów doszło do uszkodzenia osobowego audi, gdzie straty wyceniono na 1,5 tys. zł. Te dwie, z pozoru odrębne sprawy, łączyła osoba sprawcy.
Policjanci z kieleckiej komendy ustalili, że to 36-letni kielczanin jest odpowiedzialny za obydwa czyny. Mężczyzna ukrywał się przed policją w garażu, gdzie spał w samochodzie. Tam też doszło do zatrzymania.
Przy mężczyźnie znaleziono porcję marihuany. Natomiast w jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli dwa gramy amfetaminy. Zatrzymany przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.