77. rocznicę bitwy pod Pielaszowem oraz wybuchu Powstania Warszawskiego uczczono dzisiaj w Sandomierzu.
Uroczystości rozpoczęły się od mszy w kościele św. Józefa, po której zebrani przeszli na cmentarz katedralny. Przy Mogile Pielaszowiaków modlitwę za poległych zmówił ksiądz Jerzy Dąbek, wikariusz generalny Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu. W przemówieniu okolicznościowym zastępca burmistrza Sandomierza Janusz Stasiak przypomniał okoliczności bitwy pod Pielaszowem oraz jej przebieg. Źródła podają, że zginęło w niej od 60 do 80 osób, głównie młodych ludzi.
– Oni zobaczyli okrucieństwo, Holocaust narodu żydowskiego i bezprawie, nie wiedzieli czy przeżyją następny dzień. Ta młodzież w pragnieniu wolności chciała walczyć, a ponieważ powiedziano im, że będą zdobywać Sandomierz albo sami, albo we współdziałaniu z Armią Czerwoną, to tym bardziej chcieli być tymi, którzy wywalczą wolność dla swojej małej ojczyzny. Wolność cenili bardziej niż własne życie. Za to należy im się wieczna pamięć – powiedział Janusz Stasiak.
Paweł Niedźwiedź, wicestarosta sandomierski, mówiąc o Powstaniu Warszawskim stwierdził, że były to 63 dni wielkiego męstwa, doświadczania okrucieństwa i bestialstwa niemieckich żołnierzy, a także cynizmu politycznego Stalina. – Z tych powodów trzeba pamiętać o dziesiątkach tysięcy ofiar, głównie cywili i o zniszczonej stolicy – stwierdził wicestarosta.
Przy Mogile Pielaszowiaków wystąpił zespół „ Etiuda”, który zaprezentował kilka wierszy autorstwa Wandy Sołhaj-Madejczyk, poetki, która w lipcu 1944 roku wzięła udział w bitwie pod Pielaszowem jako łączniczka.
Później uroczystości przeniosły się przed pomnik 2. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej, gdzie delegacje złożyły wieńce. W uroczystościach oprócz władz samorządowych miasta i powiatu, wzięli także udział przedstawiciele Wojska Polskiego.