– Jestem zszokowany postawą społeczeństwa. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku wszyscy domagali się szczepionek przeciw koronawirusowi, dziś opór społeczny jest zadziwiający – powiedział w Radiu Kielce dr Wojciech Przybylski, konsultant wojewódzki w dziedzinie zdrowia publicznego, specjalista zakażeń szpitalnych i dyrektor Szpitala Specjalistycznego Świętego Łukasza w Końskich.
Jak dodał – mieliśmy nadzieję, że zaszczepi się 70-75 proc. populacji, bo wtedy uzyska się odporność, która zabezpieczy nas przed rozprzestrzenianiem się wirusa i kolejnymi falami pandemii. Do tej pory dwie dawki preparatu przeciw koronawirusowi przyjęło ponad 17 mln Polaków, a liczba chętnych w ostatnich dniach i miesiącach spada.
– To jest bardzo smutna wiadomość – powiedział gość Radia Kielce. – Na początku mówiono, że nie jesteśmy przygotowani do szczepień, otóż byliśmy przygotowani i sprostaliśmy temu zadaniu. A dziś punkty szczepień stoją puste, pracownicy czekają na pacjentów, są zdegustowani i bardzo źli, że są do dyspozycji pacjentów, a oni nie przychodzą. Liczba 900 osób, które zaszczepiły się wczoraj jest żenująca. Chcemy, żeby w całym kraju przyjęło preparaty jeszcze co najmniej 7 mln osób – zaznaczył dr Wojciech Przybylski.
Zdaniem specjalisty – osoby, które przeszły COVID-19 również powinny się szczepić, ponieważ ich odporność spada po upływie sześciu miesięcy. Ponadto, częściej obserwowane jest zakażenie mutacją wirusa typu Delta u osób, które były chore i niezaszczepione, niż u tych, które przyjęły szczepionkę.
– One mogą zachorować, ale objawy będą łagodne – podkreślił.
Dr Wojciech Przybylski ubolewa, że tak mało mieszkańców mniejszych miast i wsi przyjęło do tej pory preparat.
– Edukacja jest bardzo ważna. Łatwiej jednak dociera do osób, które mieszkają w miastach, niż na wsiach. Ale drugim elementem, który „nie zagrał” według mnie, jest funkcjonowanie podstawowej opieki zdrowotnej, czyli lekarzy pierwszego kontaktu i pielęgniarek środowiskowych. W tych małych ośrodkach, gdzie prawie wszyscy się znają, to lekarze i pielęgniarki powinni dotrzeć do osób, które są niezaszczepione, szczególnie z grup ryzyka i zaszczepić je jeszcze przed czwartą falą – dodał.
Dr Wojciech Przybylski uspokaja również osoby, które obawiają się powikłań poszczepiennych.
– Zdecydowana większość tych odczynów, jeśli pojawią się, jest łagodna – to ból mięśni, stan podgorączkowy. Obawy są nieuzasadnione – podkreśla. – Każdy może sprawdzić informacje na stronach organizacji WHO, EMA, czy FDA, albo na ulotkach producentów, jakie są odczyny niepożądane, tak, jak w przypadku każdego leku – dodaje.
Gość Radia Kielce potępił także ruchy antyszczepionkowe za wprowadzanie opinii publicznej w błąd i działanie na szkodę społeczeństwa. Wyraził również przekonanie, że pracownicy służby zdrowia powinni zostać zaszczepieni w 100 proc., podobnie, jak to jest w przypadku zapobiegania innym chorobom zakaźnym, np. WZW.
– Jeśli natomiast są przeciwnikami szczepień, to natychmiast powinni zostać poddani ocenie samorządu lekarskiego lub pielęgniarskiego i zawieszeni w prawach wykonywania zawodu oraz skierowani na szkolenia do ośrodków, prowadzących badania z osobami chorymi, by naocznie przekonali się, jak poważne mogą być powikłania i konsekwencje zakażenia – podkreślił dr Wojciech Przybylski.
Zdaniem specjalisty – rodzice dzieci do 12. roku życia powinni poczekać z decyzją o szczepieniu do zakończenia badań naukowców i dopuszczenia preparatów, natomiast młodzież, która ukończyła 12 lat powinna przyjąć iniekcje.