W bazylice katedralnej w Kielcach będzie można dziś usłyszeć pierwsze próby, wykonywane na zabytkowych organach po generalnym remoncie.
Jak informowaliśmy, wyremontowano wszystkie głosy oraz kilka piszczałek, które zostały wyjęte w latach 60. XX wieku z organów zbudowanych na początku ubiegłego stulecia. Te piszczałki przeleżały ponad 50 lat na strychu katedry. Do instrumentu wróciły wybrane, które udało się przywrócić do pełnej sprawności.
Pierwszy organista parafii katedralnej, Mariusz Bednarz informuje, że dziś jest pierwsza niedziela, podczas której uczestnicy mszy świętych będą mogli usłyszeć próby na instrumencie po remoncie. Zaznacza, że na razie z organów można wydobyć jedynie ok. 60 proc. ich możliwości. Nadal przy instrumencie pracuje specjalista – intonator, którego zadaniem jest przygotowanie do pracy wszystkich piszczałek. W tym celu niezbędne są próby.
– Jest to bardzo pracochłonne, bo w instrumencie jest według naszych obliczeń 3071 piszczałek, a nad każdą z osobna ten człowiek musi pracować. To tak zwana intonacja, czyli nadanie brzmienia instrumentu, które teraz jest jeszcze surowe. Piszczałki różnią się od siebie na przykład głośnością, barwą. Trzeba to wyrównać, wyregulować ilość powietrza, które przez nie przelatuje. To wszystko jest bardzo pracochłonne.
Mariusz Bednarz przyznaje, że nie mógł się doczekać gry na organach po remoncie. Dodaje, że prowadzone przez niego próby służą tzw. „ograniu” instrumentu i dokładnym jego sprawdzeniu.
Co ciekawe, intonator pracuje przy piszczałkach głównie w nocy – dodaje Mariusz Bednarz.
– Musi mieć ciszę, nie może go nic rozpraszać, przy intonacji nie są wskazane też zmiany temperatury – wyjaśnia organista.
Kolejnym, ostatnim i dużo prostszym etapem będzie strojenie instrumentu.
Poświęcenie organów zaplanowano na 15. sierpnia. Wtedy, podczas uroczystości odpustowej w parafii katedralnej odbędzie się też oficjalna prezentacja brzmienia instrumentu, który do tego czasu zostanie przygotowany tak, by można było z niego wydobyć pełnię jego możliwości. Mariusz Bednarz spodziewa się, że prace przygotowawcze będą trwały do ostatnich dni przed uroczystością.
Po remoncie, organy w kieleckiej katedrze są jednym z największych takich instrumentów w diecezji. Mają 45 głosów. Traktura, czyli sposób przenoszenia ruchu klawiszy, została przywrócona do najstarszej, mechanicznej wersji. Natomiast kontuar, czyli część instrumentu, na której gra organista jest nowoczesny, cyfrowy.
Remont przeszedł także sam chór. Zamontowano nowe oświetlenie i instalacje. Wymieniono także całą posadzkę, wzmacniając jej najstarszą część, ponieważ nowy instrument po remoncie jest większy i cięższy, waży około 16 ton. Najstarszym elementem na chórze jest szafa organowa z 1765 roku, wykonana przez Ignacego Foglera. Podczas renowacji wykonano jej kopię 3D i na tej podstawie stworzono dodatkowe segmenty, które zostały dostawione po bokach zabytkowej szafy, by zmieścić większy instrument.
Historia organów w kieleckiej katedrze
Jak można przeczytać na stronie internetowej kieleckiej katedry, najstarsza wiadomość o organach w tej świątyni pochodzi z 1487 r. Znajdowały się one w południowej ścianie nawy głównej ówczesnego kościoła romańskiego. Miały 25 głosów, wszystkie piszczałki były wykonane z cyny. Ze względu na zły stan organów, w 1755 roku zdecydowano o budowie nowego instrumentu. To zadanie powierzono organmistrzowi z Krakowa, Ignacemu Foglerowi. Instrument służył przez ponad 150 lat, jednak na początku XX wieku zapadła decyzja o budowie nowych organów. Zlecono ją austriackiej firmie Braci Rieger. Instrument o 30 głosach został oddany do użytku w 1912 roku. W 1940 roku zainstalowano napęd elektryczny.
Organy przeszły poważny remont w latach 1969-70. Przebudowała je firma Zygmunta Kamińskiego. Dodano m.in. trzeci manuał i zwiększono skalę manuałów. Ich traktura, czyli mechanizm przenoszący ruch klawisza na zawory sterujące poszczególnymi piszczałkami jest elektro-pneumatyczna. Po generalnym remoncie wykonanym w 2021 roku organy znów mają trakturę mechaniczną, a także elektroniczny kontuar.