Co zrobić, by ulica Kilińskiego była atrakcyjnym miejscem do wypoczynku dla białostoczan? Władze Białegostoku planują rozmowy na ten temat z właścicielami restauracji i przedstawicielami różnych instytucji, które tam się mieszczą.
Na razie ulica przyciąga spacerowiczów instalacją z parasolkami, które nad nią zawisły. Wiele osób robi sobie zdjęcia na tle kilkuset kolorowych parasolek i zamieszcza je na portalach społecznościowych.
Instalacja podoba się, ale nie brakuje głosów, że mogłoby być lepiej. Padają propozycję, by parasolkowa instalacja była na całej długości ulicy i by utworzyć w tym miejscu deptak, bo teraz jeżdżą tędy samochody.
Tymczasem rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Boublej przypomina, że przy Kilińskiego mieszczą się restauracje i kilka instytucji, które muszą mieć możliwość dojazdu. Dodaje, że pod koniec wakacji planowane jest spotkanie z ich przedstawicielami, na którym omówione będą różne pomysły na funkcjonowanie tej przestrzeni publicznej.
Urszula Boublej przypomina też, że na Kilińskiego ruch jest jednokierunkowy i obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 kilometrów na godzinę. Pierwszeństwo mają piesi i kierowcy muszą czekać, aż spacerowicze robiący zdjęcia na tle parasolek, zejdą z drogi.
Instalacja z parasolek kosztowała 150 tysięcy złotych. Ulicę Kilińskiego w Białymstoku będzie zdobić do końca sierpnia.