Na kary od grzywny do dwóch i pół roku więzienia za nielegalny przemyt papierosów, w opakowaniach po zupkach chińskich skazał dziś oskarżonych Sąd Okręgowy w Kielcach.
Sprawa dotyczyła czterech mężczyzn, którzy działali w zorganizowanej grupie przestępczej na terenie Kielc i Radomia, przemycając papierosy różnych marek, w opakowaniach po zupkach chińskich.
– Główny sprawca, Marcin D., został skazany na dwa lata i sześć miesięcy pozbawienia wolności oraz 60 tys. zł grzywny. Jednocześnie obciążono go nawiązką na rzecz firmy produkującej wyroby tytoniowe w kwocie 50 tys. zł – mówi sędzia Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach.
Pozostali oskarżeni również usłyszeli wyroki.
– Kolejny oskarżony to Adrian Z. Jemu wymierzono karę łączną dwócj lat pozbawienia wolności. Natomiast Rafał D. i Norbert S., dostali karę grzywny w wymiarze 30 tys. zł – dodaje rzecznik.
Dodatkowo każdy z oskarżonych został obciążony kosztami sądowymi. Marcin D. musi uiścić opłatę w kwocie 12 430 zł, Adrian Z. – 6 330 zł, a pozostali po 3 030 zł.
Wyrok jest nieprawomocny, co oznacza, że każda ze stron będzie mogła złożyć odwołanie od wyroku do Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Według śledczych, Marcin D. wraz ze współoskarżonymi nabyli na Ukrainie ponad 1,08 mln paczek papierosów różnych marek, nieoznaczonych polskimi znakami akcyzowymi. Papierosy były segregowane w magazynach na terenie Polski, gdzie były pakowane w pudełka po zupkach chińskich, następnie towar był przygotowywany do wywozu do innych krajów Unii Europejskiej, między innymi Wielkiej Brytanii. Działalność grupy naraziła skarb państwa na stratę ponad 25 mln zł.
Magazyny, w których przechowywane były papierosy, znajdowały się w Kielcach, Radomiu i powiecie radomskim. Podczas rozprawy zeznania złożył m.in. ojciec jednego z oskarżonych. Mężczyzna powiedział, że w należącej do jego rodziny hali w Radomiu, w marcu 2018 roku znaleziono nielegalne papierosy. Jak dodał, od pewnego czasu była to „graciarnia”, w której bezużyteczne rzeczy przechowywali znajomi i rodzina.
– Papierosy były spakowane w workach i kartonach. Ja byłem tam kilka miesięcy wcześniej i nie widziałem tych pakunków – zeznał świadek.
Mężczyzna powiedział, że nie wie, kto mógł przynieść towar. Kolejna rozprawa odbędzie się w kwietniu.