Podlaska Straż Graniczna w tym roku zatrzymała już 235 uchodźców. To zdecydowanie więcej niż w całym ubiegłym roku, kiedy takich osób było 114.
Tylko w ostatnich dniach pogranicznicy z Kuźnicy i Narewki zatrzymali dwie duże grupy obcokrajowców – łącznie prawie 89 osób – Afgańczyków i obywateli Rosji narodowości Czeczeńskiej.
Zmierzająca do Polski coraz większa fala migracji, to zdaniem ekspertów, odwet reżimu Aleksandra Łukaszenki za sankcje nałożone przez Unię Europejską.
Łukaszenka w ramach retorsji za działania Unii – w tym Polski i Litwy – zorganizował korytarze przerzutowe, zapewne państwowo i za całkiem porządne pieniądze, które trafiają do ludzi związanych z reżimem. Te działania odwetowe przy okazji służą podbudowaniu finansów ludzi powiązanych z Łukaszenką, którzy są stratni na wszystkich represjach nałożonych na Białoruś – ocenia ekspert do spraw bezpieczeństwa międzynarodowego prof. Daniela Boćkowskiego z Uniwersytetu w Białymstoku i prognozuje, że to dopiero początek fali migracji przez nasz region, która w najbliższych tygodniach lub miesiącach będzie coraz większa.
Rzecznik podlaskiego oddziału straży granicznej major Katarzyna Zdanowicz zapewnia, że funkcjonariusze są gotowi na nasilającą się falę nielegalnych migracji.
– Służba w Straży Granicznej pełniona jest 24 godziny na dobę. Funkcjonariusze wyposażeni są w nowoczesny, specjalistyczny sprzęt i cały czas jesteśmy doposażani. Do tego dochodzą też systemy technicznego wsparcia granicy, w które też jesteśmy wyposażeni – wylicza major Katarzyna Zdanowicz.
Eksperci zwracają uwagę, że problemem może wkrótce okazać się niewystarczająca liczba miejsc w ośrodkach dla uchodźców, ponieważ Białorusini nie chcą przyjmować zatrzymanych w Polsce imigrantów.
Z ogromną falą nielegalnych imigrantów z Białorusi walczą Litwini. W 2020 roku zatrzymano tam już ponad 1400 osób, czyli kilkunastokrotnie więcej niż w roku ubiegłym. Litewskie władze zdecydowały się zaangażować wojsko, które ma pomagać służbom granicznym.