Koncert „Stabat Mater”, który we wtorkowy wieczór odbył się w bazylice kolegiackiej Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Wiślicy był kolejnym wydarzeniem 27. Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju.
Program XXVII Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz
– Madonna Łokietkowa, nazywana też Matką Bożą Uśmiechniętą, na pewno po tym wieczorze będzie się jeszcze bardziej uśmiechać – mówił po zakończeniu koncertu ks. Wiesław Stępień – proboszcz parafii i kustosz wiślickiego sanktuarium.
Początek świętowania jubileuszu
Duchowny podkreślał, że jest to szczególny czas dla świątyni.
– 17 lipca mija 55. rocznica koronacji Madonny Łokietkowej, której dokonali wówczas kardynał Stefan Wyszyński i arcybiskup Karol Wojtyła. Ten koncert jest zatytułowany „Stabat Mater”. Bardzo się cieszę, bo jest w jakiś szczególny sposób poświęcony Matce Bożej i dlatego chcemy, żeby ten koncert rozpoczął nasze uroczystości świętowania tego jubileuszu – wyjaśnił.
Goście, którzy przyjechali na koncert mogli zauważyć, że wokół bazyliki wciąż trwają prace budowlane.
– Pod nami jest korytarz podziemny wokół murów całej kolegiaty. To będzie pewna dodatkowa atrakcja, której wcześniej nie było. Powstaje nowy pawilon archeologiczny nad najstarszymi częściami: kościołem świętego Mikołaja i chrzcielnicą, będzie też wejście do podziemi pod kolegiatą, gdzie będziemy mogli oglądać mury fundamentów ze wszystkich stron, a także to, co się tam udało odkryć, a więc fragment wieży Muskaty, fragment romańskiej zakrystii i wiele, wiele pochowków. Myślę, że w przyszłości niektóre z nich, po odpowiednich badaniach, będą udostępnione dla zwiedzających – mówił ksiądz Wiesław Stępień.
Wiślica zaczyna promieniować nie tylko na Ponidzie
W koncercie udział wziął poseł Krzysztof Lipiec, honorowy obywatel Wiślicy. Powiedział, że zawsze z radością przyjeżdża do tego miasta, które w niebywały sposób się rozwija.
– Cieszę się, że w Wiślicy, tak jak w średniowieczu kwitło życie kulturalne, tak jest i teraz. Bazylika nam pięknieje z dnia na dzień. Ostatnie decyzje ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu o przyznaniu kolejnych, sporych środków finansowych, w wysokości 270 tys. zł trafią tutaj, do bazyliki, na renowację witraży. A dzisiaj jesteśmy świadkami kolejnego koncertu w ramach festiwalu im. Krystyny Jamroz. To jest dobry sygnał, bo Wiślica zaczyna promieniować nie tylko na Ponidzie, nie tylko na Świętokrzyskie, ale na całą Polskę, tak jak to było kiedyś, przed wiekami. Ja się cieszę, jak na naszych oczach to miasto rozkwita – dodał.
W ostatnim czasie Wiślica otrzymała także pieniądze z resortu kultury i dziedzictwa narodowego na budowę nowych organów. Na koncert organowy melomani będą musieli jeszcze poczekać. Tym razem mogli usłyszeć małe, przenośne organy – pozytywy.
Zagrali na nich Hanna Dys i Roman Perucki.
Duże możliwości małego pozytywu
Profesor Roman Perucki wyjaśnił, że instrumenty organowe dzielą się na kilka grup.
– Niebywałą rzeczą jest instrument, który znajduje się w Katedrze Oliwskiej, czy w innych katedrach świata, jak na przykład Notre Dame w Paryżu. Tam są instrumenty, które posiadają kilka tysięcy piszczałek. I z tych kilku tysięcy piszczałek artysta potrafi wydobyć brzmienia właściwie całej dużej orkiestry symfonicznej. A tu mamy instrumenty, które należą do tak zwanych instrumentów małych, czyli pozytywy. Kiedyś te instrumenty były używane na przykład podczas precesji, by utrzymać ciągłość śpiewu, tonacji. Stąd wymyślono taki instrument – tłumaczył.
Pozytywy na wtorkowy koncert przyjechały aż z Gdańska, skąd zresztą przybyli wszyscy artyści, którzy wzięli udział w wydarzeniu. Niebywałe możliwości instrumentów pokazał koncert na dwa pozytywy i orkiestrę kameralną, skomponowany przez Dariusza Przybylskiego.
– Po raz trzeci wykonywaliśmy ten utwór. Za każdym razem jest to dla publiczności ciekawe doświadczenie. Nikt się nie spodziewa, że w tej małej skrzynce znajduje się aż około 200 piszczałek, czyli 200 różnych odcieni barw i właśnie tyle wykorzystujemy. Jest to piękne, że można takim małym instrumentem wypełnić właściwie całą przestrzeń świątyni i zachwycać się muzyką, która nawiązuje do architektury takiego kościoła, czyli ostrości, szczupłości, wysokości brzmienia – opisywał Roman Perucki.
W Wiślicy wystąpił też chór kameralny i orkiestra Capella Gedanensis – reprezentacyjny zespół miasta Gdańska pod batutą Rafała Kłoczko. Partie solowe zaśpiewała sopranistka Agnieszka Tomaszewska.