Która z gwiazd straciła głos, a która kaprysiła? Już w piątek, 2 lipca rozpoczyna się 27. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz. Ale wydarzenie to, to nie tylko muzyka, ale to także spotkania z czołowymi polskimi artystami oraz codzienność, która czasem bywa zaskakująca zarówno dla gwiazd, jak i organizatorów.
Artur Jaroń, dyrektor artystyczny buskiego festiwalu przyznaje, że zabawnych historii związanych z artystami goszczącymi na koncertach było wiele. Jedna z nich dotyczy Philippe Giusiano, pianisty, który wystąpi w piątek, 2 lipca, na inauguracji.
Festiwal łączy ludzi
– To był drugi festiwal. Pojawił się na nim wówczas świeżo upieczony zwycięzca Konkursu Chopinowskiego, Philippe Giusiano z osobą towarzyszącą. My byliśmy przekonani, że to jest już taka para ze stażem. Ponieważ wówczas w sanatoriach były głównie pokoje dwuosobowe, właśnie taki im daliśmy. Jeszcze się natrudziliśmy, żeby te łóżka zsunąć. Kiedy spotykamy się po latach, jak na przykład w tym roku w Warszawie, gdzie Giusiano był z całą rodziną, wspominają, jak ich to Busko połączyło i przymusiło do zawarcia związku małżeńskiego – śmieje się.
Familia Giusiano podróżuje razem, i w pełnym składzie w tym roku zagości w Busku-Zdroju.
– Będzie ich można spotkać spacerujących po Busku, a także w kawiarence festiwalowej, 3 lipca – dodaje dyrektor.
Interwencja lekarza konieczna
Na festiwalu zawsze obecni są śpiewacy, a gardło jest niezwykle wrażliwym instrumentem. Nic więc dziwnego, że zdarzały się przypadki, kiedy lekarze ratowali zdrowie artysty i tym samym festiwalowy program.
– Takie sytuacje odbierają organizatorom lat – przyznaje Artur Jaroń i pamięcią sięga do trzeciej edycji festiwalu, kiedy gościem była Teresa Żylis-Gara.
– Ona wówczas była po raz pierwszy w Busku, i zakochała się w tym mieście, co zaowocowało tym, że potem wielokrotnie tu wracała, już jako kuracjuszka. Ale podczas tamtej, pierwszej wizyty były bardzo intensywne próby. Po zaśpiewaniu pierwszego koncertu w Busku, mieliśmy kolejny występ w Kieleckim Centrum Kultury. Ta ilość prób i koncertów spowodowała problemy z gardłem. Sądzę, że wpływ miała także zmiana klimatu. W każdym razie maestra się gorzej poczuła. Nastąpił moment konsternacji, emocje sięgały zenitu, czy gwiazda wystąpi w KCK. Udaliśmy się na konsultacje do profesora Stanisława Bienia, a efekt był taki, że Teresa Żylis-Gara bez uszczerbku na zdrowiu zaśpiewała – stwierdza.
Nie była to jednorazowa historia. Kilka lat później pomocy potrzebowała Małgorzata Walewska.
– Dzień czy dwa przed przyjazdem do Buska śpiewała koncert plenerowy w Warszawie. Lipiec bywa kapryśny i często mogą się zdarzyć zimne wieczory. Tak też było i tym razem. Śpiewając na plenerze, gwiazda przeziębiła się i do Buska-Zdroju przyjechała w niemocy głosowej. Tym razem pomoc okazała nieoceniona doktor Elżbieta Kubiak. Swoimi procedurami doprowadziła, że gwiazda wystąpiła i osiągnęła gigantyczny sukces. Oczywiście zawdzięcza to też swojej ogromnej umiejętności korzystania z warsztatu wokalnego i emisji głosu – zaznacza.
Niespodziewany kłopot
Śpiewak Adam Zdunikowski, tenor zaprzyjaźniony z Międzynarodowym Festiwalem im. Krystyny Jamroz przed laty miał zupełnie inne problem. Zgubił się w Busku-Zdroju.
– Bardzo późno przyjechał, było już po północy – wspomina Artur Jaroń. – I dzwoni do mnie zrozpaczony: „Słuchaj Artur, bo ja już dwie godziny jeżdżę po Busku i szukam tego hotelu”. Zaskoczyło mnie to, bo Busko przecież nie jest takie duże. Okazało się, że szukał hotelu „Pod świerkiem”, no i faktycznie, jak się szybko jeździ, a Adam Zdunikowski lubi szybką jazdę, z powodu prędkości mógł go nie zauważyć. Pewnie dziś by już nie miał takiego problemu, bo i więcej policji na drogach, ale też i ludzie za kierownicą ostrożniejsi.
Cierpliwość wystawiona na próbę
Zdarzają się jednak i takie sytuacje, że organizatorzy muszą stawić czoła kaprysom gwiazd. Na jednym z festiwali ich cierpliwość na próbę wystawił wybitny rosyjski skrzypek – Igor Ojstrach.
– Maestro wówczas nic nie pasowało: ani orkiestra, ani dyrygent, ani nawet chyba kompozytor, którego sam zaplanował zagrać. Koniec końców tak nas umęczył, że powiedzieliśmy: niech będzie wielkim artystą, ale więcej go nie chcemy widzieć. Na szczęście na koniec zagrał świetnie, jakby osładzając nam te kaprysy – dodaje dyrektor festiwalu.
Artur Jaroń zauważa jednak, że takie historie, jak ta z Igorem Ojstrachem są rzadkością. O wiele częściej wielcy artyści, którzy przyjeżdżają do Buska-Zdroju, pozostawiają pozytywne wrażenia.
Cecha wielkich artystów
– Im większy artysta, tym ma większy dystans i jest milszy dla organizatorów. Przeuroczy jest Wiesław Ochman. Dlatego z wielkim sercem do niego podchodzimy, a i on do nas z wielką atencją. Cieszę się, że na finał Wiesław Ochman wystąpi razem ze swoim wnukiem i widzę z tych rozmów, które prowadzimy widać, że przeżywa, jest to dla niego ekscytujące, że jego wnuk osiąga takie sukcesy i w pełni akceptuje to, że nie realizuje się w twardej klasyce, tylko bardziej w muzyce rozrywkowej i bardzo mu kibicuje – zaznacza.
Wiesław Ochman i Krystian Ochman będą gwiazdami koncertu w niedzielę, 11 lipca.
A festiwal rozpocznie się w piątek, 2 lipca. O godzinie 10.00, przy tężni odbędzie się spotkanie ze śpiewakami pochodzącymi z buskiej ziemi, natomiast na godzinę 20.00 zaplanowano koncert inaugurujący – „Chopin in memoriam”, w Buskim Samorządowym Centrum Kultury. Całość będzie transmitowana na antenie Radia Kielce.
Program XXVII Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz