Obrońcy zwierząt i radni Starego Miasta domagają się, aby prezydent Krakowa zorganizował konsultacje społeczne w sprawie dorożek konnych. W uchwale podjętej przez dzielnicę zwrócono uwagę, że likwidacja postoju na rynku i przeniesienie go w zacienione miejsca w czasie upałów nie są wystarczającą ochroną dla koni. W uchwale podkreśla się też, że rocznie policja odnotowuje kilkanaście zdarzeń i incydentów z udziałem powozów i kierujących nimi woźniców.
Jak czytamy we wspólnym oświadczeniu przygotowanym przez radę dzielnicy i Krakowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt, miasto powinno niezwłocznie rozstrzygnąć kwestie dotyczące wjazdu dorożek do ścisłego centrum w czasie upałów. Apelujący domagają się także regulacji dotyczących tonażu powozu oraz dokładniejszego nadzoru nad stanem zdrowia koni.
Autorzy tej odezwy zwracają też uwagę na liczne zdarzenia z udziałem koni dorożkarskich. W ostatnich trzech latach policja interweniowała między innymi w przypadku zaprzęgu pędzącego ulicami miasta bez woźnicy, kolizji innego pojazdu z dorożką, potrącenia pieszego przez powóz, czy upadku konia wycieńczonego upałem.
Dlatego też – zdaniem radnych – miasto powinno zastanowić się nad wykorzystaniem nowych technologii w transporcie. Chodzi tu między innymi o pojazdy z napędem elektrycznym i hybrydowym oraz wprowadzeniem całkowitego zakazu wykorzystywania koni dorożkarskich do pracy w Krakowie. Takie zakazy obowiązują już między innymi w Londynie, Paryżu, Rzymie i Barcelonie.
„Zwróciliśmy się po pierwsze z apelem do prezydenta miasta o przeprowadzenie konsultacji społecznych oraz o analizę funkcjonowania dorożek. W naszej ocenie obecne regulacje są niewystarczające. Należy się pochylić nad problemem takim, czy w trakcie upałów dorożki w ogóle powinny wjeżdżać na teren Starego Miasta. Nie można przejść obojętnie nad tym, że dochodzi stale do różnego rodzaju incydentów” – mówi Grzegorz Sobol, radny dzielnicy Stare Miasto.
Agnieszka Wypych, prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt, zwraca uwagę, że co roku na ulicach miasta dochodzi do kilkunastu zdarzeń i incydentów z udziałem zaprzęgów wożących turystów.
„Były to przypadki dotyczące na przykład nietrzeźwości dorożkarzy, przypadki kolizji dorożek z innymi pojazdami, nieostrożności, która skutkowała nieomal wjechaniem w wózek z dzieckiem. Radni też wspominają niedawny przypadek, o którym również my pisaliśmy, czyli jazdy dorożki widma przez ulice Krakowa. Jeśli to wszystko weźmiemy pod uwagę, to jest rzeczą oczywistą, że dzieje się źle, że należy natychmiast coś z tym zrobić” – komentuje Wypych.
Jak dodaje – miasto powinno zaostrzyć przepisy dotyczące pracy zwierząt w czasie upałów, określić maksymalny tonaż powozu, albo pójść o krok dalej i wzorem innych europejskich miast zamienić konne dorożki na pojazdy z silnikiem elektrycznym.
Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu nie wyklucza możliwości zorganizowania konsultacji społecznych w sprawie dorożek. Przypomina jednak, że dorożka jest formą działalności usługowej i dla wielu powożących jest źródłem utrzymania, dlatego trudno oczekiwać, że konne zaprzęgi znikną z ulic miasta.