Ich całe ciało pokryte jest gęstą, białą wełną, natomiast głowa z uszami sterczącymi po bokach i kończyny są czarne. Co ciekawe młode są całkiem czarne.
Mowa o czarnogłówkach – owcach, które stały się lokalną atrakcją turystyczną na Ponidziu. Właśnie rozpoczął się ich wypas.
Owce te mają chronić cenne gatunki roślin tzw. murawy kserotermiczne i działać jak naturalne kosiarki. Chronione w ramach projektu rośliny, to wyjątkowo rzadkie i zagrożone wyginięciem gatunki, wśród nich np. sierpik różnolistny.
Tomasz Bania z Zespołu Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych podkreśla, że w sumie na Ponidziu jest 160. Ich hodowlą zajmuje się pięciu gospodarzy m.in. w Skowronnie Dolnym, Woli Chroberskiej czy w Stawianach.
– Hodowla prowadzona jest od kilku lat. Jeśli chodzi o infrastrukturę to najważniejsze jest ogrodzenie z siatek, aby zabezpieczyć zwierzęta przed ewentualnym zagrożeniem np. psami czy wilkami. W miejscach wypasu znajdują się zadaszenia, gdzie w przypadku trudnych warunków atmosferycznych owce mogą się schronić. Zwierzętom w czasie wypasu dowożona jest woda – dodaje.
Zwykle wypas rozpoczyna się 15 maja i trwa do końca września. W tym roku ze względu na zimną wiosnę i opóźnioną wegetację trawy ten wypas zaczął się później.
Czarnogłówki to rasa hodowana dla mięsa od drugiej połowy XIX wieku. Została sprowadzona z Anglii do Niemiec, a później w 1922 do Polski.
– Ceny za jagnięcinę wynoszą około 10 zł za kilogram żywca. To dobre mięso, dietetyczne, zdrowe. Dla powszedniego zjadacza chleba to jednak specyficzne mięso – mówi Tomasz Bania.
Choć z dorosłej owieczki można uzyskać od 3-4 kg wełny, to w dzisiejszych czasach uznawana jako odpad.
Przyrodnicy informują, że po II wojnie światowej owiec rasy czarnogłówka pozostało zaledwie kilkaset sztuk. Ta cenna rasa jest zagrożona wyginięciem, dlatego też objęta została programem ochrony zasobów genetycznych.