Mieszkańcy ulicy Domaszowskiej sprzeciwiają się budowie wielorodzinnego bloku, który ma powstać na tym terenie. To następny tego typu protest w Kielcach.
Tuż za rondem, przy skrzyżowaniu ulicy Domaszowskiej i Poleskiej, deweloper planuje wybudować blok mieszkalny o wysokości 15,7 m. Zdaniem mieszkańców, sparaliżowałoby to ruch drogowy i kłóciło się z dotychczasową, niską zabudową.
– Naszym podstawowym postulatem jest wstrzymanie postępowania w wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy oraz uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który będzie chronić zabudowę jednorodzinną – mówi przedstawiciel mieszkańców ulicy Domaszowskiej, Jacek Korus.
– Deweloper wystąpił z wnioskiem o wydanie zgody na wybudowanie dwóch wielorodzinnych budynków mieszkalnych z miejscami usługowymi i parkingiem podziemnym. Początkowo w planach było postawienie bloku o wysokości 20 metrów, ale urząd miasta wydał zgodę na wysokość 15,7 m. Oznacza to, że w środku może znajdować się nawet około 150-200 mieszkań – dodaje.
Jak podkreśla Jacek Korus to nie pierwsza tego typu sytuacja w tym miejscu. Poprzednim razem urząd miasta poparł jednak mieszkańców, a nie dewelopera.
– W 2017 roku, deweloper również chciał tu wybudować blok, ale Artur Hajdorowicz, pełnomocnik prezydenta do spraw rewitalizacji miasta, wydał zgodę na zabudowę o maksymalnej wysokości do 7 metrów, co sprawiło ze deweloper się wycofał i od tamtej pory nikt nie postawił na tym terenie wyższego budynku. Mamy rok 2021, zasady się nie zmieniły, a miasto zasłania się przykładem ulicy Poleskiej i Leszczyńskiej, gdzie bloki powstały i nagle zmienia zdanie, działając na korzyść dewelopera – mówi.
Mieszkańcy uważają, że zgoda na taką inwestycje sprawi, że budynków wielorodzinnych będzie stale przybywać, a przez to pogorszy się sytuacja ruchu drogowego na Domaszowskiej, który i tak jest nieuregulowany.
– Żeby powstał tu blok mieszkalny, trzeba najpierw zacząć od infrastruktury. Mamy małe rondo, na którym często dochodzi do kolizji. Nikt również nie kupi miejsca parkingowego, które kosztuje około 30 tysi. zł. Wszyscy będą parkować na chodnikach. Zacznijmy od podstaw, czyli ustawienia fundamentów i zorganizowania infrastruktury, a dopiero potem można myśleć o zabudowie miasta – wyjaśnia jedna z mieszkanek.
Społeczność ulicy Domaszowskiej wspiera Joanna Winiarska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Kielce, która zauważa, że problem wynika z braku zagospodarowania przestrzennego i złego gospodarowania terenami przez miasto.
– Musimy rozpocząć dialog i dążyć do tego, by miasto znalazło tereny odpowiednie dla deweloperów. Są tereny zamrożone i nieuzbrojone, które można wykorzystać, ale budowa bloków w takich miejscach jak ulica Dobrzyńska, Domaszowska, osiedle Podkarczówka czy Baranówek, jest nie do pomyślenia. Taka sytuacja wynika z tego, że w naszym mieście nadal nie ma planów zagospodarowania przestrzennego – przekonuje radna.
Monika Słoniewska, radna z klubu Prawa i Sprawiedliwości, jest przerażona działaniami podejmowanymi przez miasto.
– Byłam ostatnio w Gdańsku. Nie dochodzi tam do sytuacji, w których w centrum miasta powstaje dom jednorodzinny, a na obrzeżach buduje się wieżowce. Porządek w tej kwestii powinien być zachowany. Tłumaczenie, że skoro na ulicy Poleskiej są bloki, to tu też mogą być, oznacza, że mogą one powstawać wszędzie. Takie myślenie bardzo źle rokuje na przyszłość – informuje.
Radni zdecydowali, że sporządzą wspólną interpelację, dotyczącą sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego dla ulicy Domaszowskiej oraz spotkają się z wiceprezydent Bożeną Szczypiór, by uchronić okolicę przed wysokimi zabudowaniami.