Wszyscy czekali na „zimną Zośkę” (15 maja), bo dopiero wtedy można wysadzać np. pomidory i ogórki, żeby nie zmarzły. Tymczasem maj się kończy, a w nocy temperatura ciągle w okolicy 6 stopni. „To będzie słaby rok” – mówią działkowcy, którzy z niepokojem patrzą na swoje słabiutkie sadzonki.
Tegoroczną wiosnę zapamiętamy na długo. Mimo że wkrótce rozpocznie się czerwiec, pierwszy miesiąc meteorologicznego lata, to nadal temperatury w Europie, zwłaszcza w zachodniej, północno-zachodniej i środkowej pozostawiają wiele do życzenia.
Nie tylko kwiecień przejdzie do historii jako najzimniejszy od dwóch dekad, także maj nie rozpieszczał nas ciepłem i w związku z tym wegetacja roślin jest opóźniona o miesiąc.
„To będzie słaby rok” – mówią działkowcy, którzy z niepokojem patrzą na swoje słabiutkie sadzonki. Szczególnie trudne warunki mają rośliny, które potrzebują temperatury powyżej 10 stopni w nocy – w tym ogórki i pomidory. Wielu działkowców ciągle czeka na możliwość posadzenia roślin w gruncie.
Wyjątkowo niskie temperatury panowały także w krajach Europy Zachodniej, od Wysp Brytyjskich po Niemcy. W Wielkiej Brytanii to najzimniejsza wiosna od ok. 100 lat, a w Niemczech od 40.
Co ciekawe, mimo że za rogiem lato, to włoskie i francuskie ośrodki narciarskie w Alpach ponownie zostały otwarte w ostatni weekend maja, tuż po zluzowaniu obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.