W meczu 32. kolejki Fortuna 1 Ligi piłkarze Korony Kielce zremisowali z Arką Gdynia 3:3 (2:0). Kielczanie prowadzili już 3:0, ale nie zdołali dowieźć zwycięstwa do końca spotkania. Bramki dla Korony zdobyli Jakub Łukowski 28. i 63. oraz Jacek Kiełb w 36. Gole dla gości strzelili Michał Marcjanik w 73., Maciej Rosołek w 75. oraz Adam Deja w 86.
– Przyjechaliśmy do Kielc z myślą wygrania meczu – powiedział trener gości Dariusz Marzec. Ciężko było dla nas, bo sami stworzyliśmy sobie takie widowisko. Nie weszliśmy dobrze w mecz, jeśli chodzi o pierwszą połowę, dopiero w drugiej części gry zespół „odpalił” i pokazał charakter. Mamy jeden punkt, na pewno nie jesteśmy zadowoleni, bo myśląc o bezpośrednim awansie, do czego cały czas dążymy, chcieliśmy tutaj wygrać. Nie udało się, gramy i walczymy dalej.
– W szatni jest smutek i sportowa złość, bo wiadomo, jakie były okoliczności tego spotkania – powiedział trener Korony Dominik Nowak. – Uważam, że dobrze weszliśmy w ten mecz, bardzo mądrze taktycznie, skonsolidowani. Wiedzieliśmy, że Arka będzie chciała skrupulatnie każdy stały fragment gry wykorzystywać. Ma zawodników dobrze grających głową i to się sprawdzało. Wiedzieliśmy również, że w bocznych sektorach, z których będą starali się dośrodkowywać w pole karne, musieliśmy się dobrze ustawiać.
Do momentu wyniku 3:0 nieźle to funkcjonowało, bardzo mądrze, potrafiliśmy wychodzić z szybkimi atakami i mieliśmy spotkanie pod kontrolą, którą straciliśmy po pierwszej bramce dla Arki. Zabrakło koncentracji, lepszego ustawienia. Druga bramka nakręciła jeszcze Arkę, potem trzeci gol, trochę pechowy, po rykoszecie po rzucie wolnym. Wytworzyła się wielka dramaturgia, taki rollercoaster, jeśli chodzi o to spotkanie.
Kontuzja Kuby Osobińskiego spowodowała, że te ostatnie minuty musieliśmy bardzo cierpieć i wpuścić zawodnika z pola do bramki. Możemy być dumni, jeżeli chodzi o reakcję zespołu, który walczył o chociażby jeden punkt. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, gdyż mając taki bagaż zdobytych bramek, powinniśmy spokojnie zagrać.To zachowanie będzie budowało charakter Korony.
Dziękujemy kibicom za doping i wsparcie. Musimy się już przygotowywać do następnego, arcyważnego spotkania na Suzuki Arenie z Widzewem – zakończył trener Dominik Nowak.
– Mamy duży niedosyt. Prowadzimy 3:0, zostawiamy dużo zdrowia na boisku, a później już troszeczkę „siedliśmy”. Chyba już uwierzyliśmy, że możemy to dociągnąć do końca i będziemy mieć trzy punkty. Arka jednak bardzo mocno przycisnęła. To na pewno jest dla nas nauczka, ale lepiej teraz niż w jakimś kluczowym meczu. Dziękujemy kibicom za wsparcie. Ja osobiście bardzo za to dziękuję, bo jest to dla mnie bardzo budujące i bardzo potrzebne – powiedział kapitan Korony Jacek Kiełb.
– Na pewno cieszą te dwie zdobyte bramki, ale nie aż tak, jakby to było w zwycięskim meczu. Zagraliśmy dobrze i byliśmy lepsi od rywali, ale wynik jest remisowy i dzielimy się punktami. Nie byliśmy do końca czujni. Być może trochę rozluźniliśmy się przy stanie 3:0, a Arka to wykorzystała – podsumował autor dwóch gili dla Korony Jakub Łukowski.