Tegoroczny sezon pszczelarski nie należy do udanych. Pszczelarze podkreślają, że straty są większe niż szacowano, choć na ostateczne wyniki trzeba jeszcze poczekać. Nadzieję daje rosnąca temperatura powietrza oraz budząca się do życia roślinność.
To właśnie przedłużające się niskie temperatury spowodowały, że pszczoły nie miały możliwości samodzielnego pozyskania pokarmu. Ich przetrwanie zależało w znacznej mierze od tego, ile zapasów zgromadzili pszczelarze, by zaspokoić głód owadów – wyjaśnia Kazimierz Rej, prezes Świętokrzyskiego Związku Pszczelarzy.
– Przyjmujemy, że coroczne straty oscylują na poziomie 10 proc. Niestety w tym roku, muszę przyznać, że są one przynajmniej dwa razy większe, choć występują miejsca, gdzie ten deficyt jest znacznie obszerniejszy – mówi
Czy to oznacza, że miodu będzie mniej, a ceny pójdą w górę? Kazimierz Rej uważa, że jest za wcześnie na jakiekolwiek dywagacje na ten temat.
– Głównymi dostawcami miodu są przedsiębiorstwa, które w tej profesji są od lat. Ich możliwości finansowe oraz zagospodarowanie terenu sprawiają, że są oni przygotowani na każdą niedogodność. Inna sytuacja jest z pszczelarzami, którzy dopiero zaczęli swoją przygodę. Tu zdarzyły się sytuacje, gdzie po zimie zostały puste ule – wyjaśnia.
W związku ze skróconym okresem wegetacji roślin, w tym roku zarówno odbiór miodu jak i gromadzenie pyłku, będą się na siebie nakładać, co jest dość problematyczne – dodaje Kazimierz Rej.
– W tej chwili mamy żółte pola rzepaku i jest to pierwszy pożytek dla pszczół. Sukcesywnie po nich, możemy spodziewać się lipy, akacji, gryki. Do tych późniejszych zaliczamy facelie, spadź liściastą oraz koronny produkt województwa świętokrzyskiego, czyli spadź iglastą – wymienia prezes.
Wraz ze wzrostem temperatur, możemy spodziewać się wzmożonej aktywności pszczół.
Kazimierz Rej dodaje, że te owady mają niezwykłą zdolność do przewidywania pogody i wyruszają na poszukiwanie pokarmu znacznie wcześniej od innych.
– One mają różne predyspozycje. Jedne potrafią swoją aktywność wykazywać przy 10 stopniach Celsjusza, natomiast inne mają obniżone granice i już przy 8 stopniach wylatują na zbiory. Jednak to wszystko zależy od rasy i uwarunkowań – dodaje.
Prezes ma nadzieję, że sytuacja niedługo wróci do normy. Dodaje, że szczegółowe dane dotyczące obecnego sezonu pszczelarskiego będą dostępne na przełomie sierpnia i września.