Czekali na to kilka lat. Władze Pionek podpisały umowę na wydobycie i utylizację ostatnich 350 ton niebezpiecznej nitrocelulozy. Ma to wykonać spółka Miltraco z Warszawy, która jako jedyna zgłosiła się do przetargu.
– Umowa została podpisana i obowiązuje. No i mamy nadzieję, że w końcu zacznie wydobywanie tej ostatniej, trzeciej części nitrocelulozy, dzięki czemu przywrócimy teren do jakiegoś bytu miejskiego. Mamy nadzieję, że po oczyszczeniu będzie nam służył – wyjaśnia RDC burmistrz Pionek Robert Kowalczyk.
– Z godnie z umową prace powinny się rozpocząć od razu po podpisaniu dokumentów – mówi burmistrz. – Powinno się to zacząć dzisiaj, bo tak naprawdę wczoraj podpisaliśmy umowę i firma od dzisiaj powinna przejąć kontrolę nad tym obiektem, gdzie ta nitroceluloza jest – tłumaczy.
Choć materiał jest niebezpieczny, mieszkańcy nie muszą się obawiać.
– Nitroceluloza jest niebezpiecznym materiałem tylko wtedy, kiedy jest bardzo gorąco, kiedy coś na nią zacznie wpływać, natomiast firma prowadzi te prace w taki sposób, by i ludzie pracujący przy tym czuli się bezpiecznie. Więc nie ma tutaj niebezpieczeństwa. Sama utylizacja jest niebezpieczna, ale ona będzie robiona w takim miejscu, by nikomu nie zagrażała – wyjaśnia Kowalczyk.
To już ostatnie złoża nitrocelulozy, jakie zalegają na terenach popronitowskich. Na wywóz całości miasto otrzymało z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska ponad 3,8 mln zł.
Złoża nitrocelulozy są pozostałością po zakładzie Pronit, który produkował proch. Na ochronę nieczynnych już obiektów gmina wydaje co roku 300 tys. zł. Od 2015 roku zutylizowano już jej około 900 ton. Burmistrz Pionek liczy, że do końca października wszystko zostanie już wywiezione.
Sprawą gromadzenia i pozostawienia na terenach popronitowskich materiałów wybuchowych zajmowała się prokuratura. W 2017 roku – z powodu niewykrycia sprawców – śledztwo umorzyła.