Niezwykła rasa koni odtwarzana jest w miejscowości Dobrów, w gminie Tuczępy. To konie bojowe, na których można pokonywać długie dystanse. Mają jednak przyjazne usposobienie. Mowa o odmianie koni arabskich – kuhailan.
Ich hodowlą zajmuje się Marcin Kozieł, który równocześnie uprawia jeździectwo, jest też sędzią na zawodach konnych i ułanem Szwadronu 20. Pułku im. Jana III Sobieskiego. Hodowca po uzyskaniu zgody rodziny użytkuje 20-hektarowe gospodarstwo zmarłego inżyniera Zygmunta Braura. Poprzedni właściciel był pierwszym, powojennym, prywatnym hodowcą tej rasy.
Marcin Kozieł zwraca uwagę, że kuhailany muszą być odważne, wytrzymałe, a do tego szybkie i zwinne.
– To konie nie tylko dzielne, ale i piękne. Kuhailany, które hoduję mają typową dla siebie maść gniadą i skarogniadą. Tak się złożyło, że w moim stadzie klacze są gniade, a ogiery skarogniade – dodaje.
Kuhailany to pasja Marcina Kozieła, która nie przeszkadza mu w codziennych obowiązkach zawodowych.
– Moja przygoda z końmi zaczęła się kiedy byłem dzieckiem. Pan Zygmunt posadził mnie na konia i od tego się zaczęło. Po prostu złapałem bakcyla i połączyłem swoje życie z końmi. Trzeba mieć dużo pokory, cierpliwości i dużo miłości do konia – zaznacza.
Hodowca ma w swojej stadninie siedem kuhailanów. Trzy ogiery rozpłodowe, trzy klacze i jednego źrebaka, który urodził się w styczniu. Marcin Kozieł zwraca uwagę, że bardzo ważna jest codzienna pielęgnacja koni. Trzeba je szczepić, odrobaczać, konsultować z weterynarzem ogólny stan zdrowia. Co dwa miesiące przyjeżdża także kowal w celu korekcji kopyt.