Kilkanaście osób na sześciu łodziach flisackich wypłynęło z portu w Sandomierzu, aby posprzątać Wisłę. Organizatorem akcji jest Grupa „Napędzani Wisłą”.
Wolontariusze zaopatrzeni są w rękawice oraz worki przekazane przez nadwiślańskie samorządy wspierające akcję, a także przez Polski Związek Łowiecki oraz Polski Związek Wędkarski.
Zbigniew Łada z Ostrowca Świętokrzyskiego powiedział, że włączył się do sprzątania, bo zależy mu na ochronie środowiska. Sprzątanie z łodzi wygląda w ten sposób, że podpływa się do miejsc trudniej dostępnych oraz do wysp i stamtąd zbierane są nieczystości.
W zbiórce uczestniczył także burmistrz Sandomierza Marcin Marzec, który również zbierał odpady. Stwierdził, że Wisła to skarb dla Sandomierza. Od wieków przyczyniała się do rozwoju miasta. Teraz też trzeba wzmacniać więzy z rzeką, dbać o nią, wtedy zarówno mieszkańcy jak i turyści będą ją jeszcze bardziej doceniać, spędzać czas w tym miejscu nie zaśmiecając.
Marek Bażant, koordynator Grupy „Napędzani Wisłą” powiedział, że doświadczenia wielu poprzednich akcji wskazują, że niestety Wisła jest pełna śmieci. Oprócz odpadów w postaci butelek i plastikowych opakowań zdarza się również sprzęt gospodarstwa domowego jak pralki, lodówki czy zamrażarki. Bywają też bardziej miłe chwile podczas akcji sprzątania, gdy uda się uratować jakieś zwierzę. Tak było m.in. z bażantem, który był spętany linkami i nie wykazywał oznak życia. Udało się go wyzwolić i bażant odzyskał siły.
W sumie na długości 100 kilometrów, od Dymitrowa Małego do ujścia Sanu, w sprzątaniu Wisły bierze udział około 300 osób. Wolontariusze zbierają śmieci także na brzegu oraz w tzw. międzywalu.