Środki z Krajowego Planu Obudowy nie mogą być przedmiotem partykularyzmów politycznych. Mają służyć m.in. temu, by polska gospodarka rozwijała się jak najszybciej – powiedział we wtorek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. Zaznaczył, że nie można też igrać z wielką szansą rozwojową.
W Sejmie trwa we wtorek drugie czytanie projektu ustawy ws. ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie kraje członkowskie UE jest potrzebna do uruchomienia zarówno Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027, jak i Funduszu Odbudowy. Polska z unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy ma otrzymać łącznie 770 mld zł w ciągu kilku lat.
Premier zaznaczył, że te środki nie mogą być przedmiotem partykularyzmów politycznych.
– To wielkie dzieło nie może być przedmiotem hazardu. Nie może być przedmiotem różnych sztuczek, kuglowania czy partykularyzmów politycznych, bo będzie to przypominać rosyjską ruletkę. Z tym, że pistolet wymierzony jest wtedy w Polaków, w polskich przedsiębiorców. Nie można igrać w ten sposób z wielką szansą rozwojową, przed którą stoimy – podkreślił.
Premier przypomniał też, że w poprzednich latach „duża większość ówczesnych parlamentów przegłosowywała te środki wiedząc, że jest to znakomita szansa rozwojowa”.
Premier odniósł się też do nieprawdziwego – jak mówił – zarzutu o oddaniu przez Polskę kompetencji Brukseli.
– Dotychczasowy budżet UE to około 1 proc. PKB i w takiej mniej więcej wysokości jest on kontynuowany. Krajowy Program Odbudowy, europejski program odbudowy to około 0,7-0,75 proc. PKB. Publiczne wydatki większości państw sektora finansów publicznych to 40 proc. do 45 proc. PKB, a więc mówimy o rzędzie wielkości daleko mniejszym. Ponad rząd wielkości mniej niż to, co wcześniej było uważane za środki unijne – powiedział.
Morawiecki podkreślił, że tu nie ma tutaj mowy o uwspólnotowieniu długu.
– Jest natomiast mechanizm grantowy oraz mechanizm pożyczkowy, jeżeli z niego skorzystamy – na razie mamy projekty na 5 do 10 mld, który ma być wykorzystany do 2026 roku, a spłaty mają się zakończyć w 2058 roku – wyjaśnił.
Postawił pytanie, „czy nie warto jest skorzystać z wielkich środków teraz, gdy gospodarka globalna została tak fundamentalnie poszkodowana przez COVID-19, żeby wyjść z tego kryzysu jak najszybciej?”.
– Oczywiście, że warto i dlatego nie ma uwspólnotowienia długu Włoch czy Francji – zapewnił.
Dodał, że chciałby, by Polska była jak najszybciej na poziomie rozwoju Francji czy Włoch i środki z KPO temu służą – „żebyśmy jak najszybciej, jak najlepiej mogli rozwinąć naszą gospodarkę i żebyśmy mogli doścignąć do tych najlepszych”.