Strażnicy sasanek mają pilnować tych kwiatów, które rosną na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. To efekt aktów wandalizmu, do których dochodziło w ciągu ostatnich kilku dni przy Carskiej Drodze.
Jak mówi pracująca w Parku Magdalena Marczakiewicz, ktoś sasanki wykopał z korzeniami.
– Została wykopana najdorodniejsza kępa sasanki otwartej licząca około szesnastu pędów kwitnących. Sasanka otwarta jest gatunkiem ściśle chronionym prawem krajowym, a także unijnym. Obecne uszkodzenie, wykopanie gatunku najprawdopodobniej spowoduje, że nie będziemy mogli już go obserwować. Poza tym jest to także ubytek nasion, z których mogłyby wyrosnąć kolejne pokolenia tych sasanek – wyjaśnia Magdalena Marczakiewicz.
Pracownicy Parku nie są w stanie pilnować wszystkich miejsc, w których rosną sasanki. Dlatego o pomoc chcą poprosić wolontariuszy.
– Będziemy chcieli organizować społecznych strażników – wolontariuszy. Powołamy patrole strażników sasanek, którzy będą obserwowali, czy nikt nie chce ich wykopać. Będziemy także starali się o zainstalowanie kamer w tych miejscach. Pewnie nie będzie możliwe, żeby wszędzie te kamery zainstalować, więc pomogą nam w tym wolontariusze – dodaje Magdalena Marczakiewicz.
W tym roku sasanki przestają już kwitnąć, ale tych, które jeszcze zostały, pilnują już pierwsi wolontariusze. Przy Carskiej Drodze można spotkać strażników, którzy nad Biebrzę przyjechali z Francji.