Zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem usłyszeli właściciele jednej z posesji w Starej Hucie koło Kartuz. Jak już mówiliśmy, policja wykopała na niej 251 martwych psów. Są wnioski o tymczasowe aresztowania dla 54-latki i 56-latka.
Z kolei inspektorzy OTOZ Animals zabrali stamtąd 140 zwierząt. – Wszystkie były zaniedbane i wychudzone. Kobieta oraz mężczyzna prowadzili pseudohodowlę psów, które były trzymane w skandalicznych warunkach – tłumaczy prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
– Na terenie tej posesji ustalono, że ta pseudohodowla była prowadzona w sposób urągający jakimkolwiek zasadom prowadzenia takiej działalności. Tutaj prokurator prowadzi postępowanie w kierunku przestępstwa z art. 35 ust. 1 i 2 Ustawy o ochronie zwierząt. To czyn zagrożony karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu – wskazuje.
NIE PRZYZNALI SIĘ DO WINY
Prokuratura ustala, dlaczego psy padły i jak długo trwał proceder. Właściciele posesji nie przyznali się do winy. Jest wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanych.
– Na przestrzeni ostatnich pięciu lat to stowarzyszenie kontrolowało hodowlę, łącznie z pomiarami wielkości klatek. Rodzi się pytanie, dlaczego OTOZ Animals niczego nie zrobiło z rzekomymi nieprawidłowościami, a dopiero teraz formułowane są takie a nie inne zarzuty. Rzeczywiście na terenie posesji znaleziono ciała martwych zwierząt, ale obecnie nie ma dowodów na to, że przyczyną śmierci tych zwierząt było działanie moich klientów – mówi adwokat Łukasz Isenko, obrońca podejrzanych.