Do 90. minuty meczu 27. kolejki Fortuna 1. Ligi Korona Kielce bezbramkowo remisowała w Olsztynie ze Stomilem, ale ostatecznie przegrała 0:2. W 91. minucie gola z rzutu karnego strzelił Holender Sam van Huffel, a dwie minuty później wynik spotkania ustalił Adrian Szczutowski.
– Takie było założenie przed meczem, nasze wewnętrzne, żeby zdobyć trzy punkty. To nie jest przypadek, że zwycięskie bramki zdobyliśmy w ostatnich minutach. Cały zespół pracował na to przez całe spotkanie. Wszyscy, zarówno zawodnicy z pierwszej jedenastki, ci którzy weszli, jak i siedzący na ławce rezerwowych – podsumował trener gospodarzy, Piotr Klepczarek.
– W pierwszej połowie mieliśmy okazję, żeby otworzyć wynik meczu. Szczęście nie było przy nas, bo trafiliśmy w poprzeczkę i słupek. Znów byliśmy nieskuteczni. W drugiej części popełniliśmy dwa kuriozalne błędy, ale kluczowy był ten pierwszy, przy rzucie karnym. Zaprezentowaliśmy jednak za mało jakości. Musimy więcej od siebie oczekiwać. Mecz na remis, a wracamy do Kielc bez punktów – ocenił trener kielczan, Dominik Nowak.
W „żółto-czerwonych” barwach zadebiutował na zapleczu ekstraklasy 19-letni napastnik Jakub Rybus.
– Nie powiedziałbym, że to stres, ale raczej pozytywny bodziec. Jest to dla mnie wyróżnienie, z którego bardzo się cieszę. Będę pracował dalej, żeby być w tym zespole jak najdłużej. Cieszę się, że zadebiutowałem, ale każdy chce wygrywać. Liczyłem, że przywieziemy do Kielc trzy punkty. Niestety nie udało się – stwierdził wychowanek UKS Chęciny.
Była to trzecia z rzędu porażka kielczan, ale już w sobotę będą oni mieli okazję do przerwania serii. W 28. kolejce Fortuna 1. Ligi Korona zmierzy się na „Suzuki Arenie” z Zagłębiem Sosnowiec.