Samotnie i piechotą znad Bałtyku do Atlantyku, przez Watykan i Medjugorie. Także przez Kujawy. Grzegorz Stenka, pielgrzym z Bydlina koło Ustki, chce przemierzyć 6437 km. Wszystko po to, by zrealizować swoje marzenia, a jednocześnie… pomóc chorym dzieciom. Jak sam przyznaje, w podróży znajduje się cały czas i niczego się nie boi.
– Wyruszyłem z Ustki 8 kwietnia, w dniu swoich 30. urodzin. Odpoczywałem 2 dni, więc można powiedzieć, że 9 dni idę, a 11 jestem w drodze. Jeśli się wszystko uda i wszystko pójdzie zgodnie z planem, to może w listopadzie będę w Cabo da Roca – najbardziej wysuniętym na zachód punktem Europy. W październiku wróciłem ze swojej pieszo-rowerowej wędrówki z Łotwy do Hiszpanii. Realizuję swoje marzenie. Robię to, co zawsze chciałem robić, przy okazji pomagam innym, bo zbieramy pieniądze na Pomorskie Hospicjum dla Dzieci w Gdańsku. Trzeba być cały czas pozytywnie nastawionym do życia. Jak człowiek źle myśli, to dzieją się złe rzeczy, a jak myśli dobrze, to dzieją się dobre – powiedział Grzegorz Stenka.
Z Bydgoszczy pan Grzegorz wyruszył do Złotnik Kujawskich. Kolejnym przystankiem w pielgrzymce będzie Inowrocław.