W Sandomierzu miejscowa Wisła wysoko przegrała z liderem trzecioligowych rozgrywek, swoją imienniczką z Puław 1:4.
Rozpoczęło się fatalnie już w szóstej minucie, gdy bramkarz Wisły Michał Jurewicz wpakował piłkę do własnej bramki. Następne trafienia dla rywali zaliczył, kompletując nieklasycznego hat tricka, Emil Drzodowicz. Honorową bramkę dla miejscowych strzelił z rzutu karnego Marcel Tyl. Po meczu rozgoryczenia nie ukrywał szkoleniowiec miejscowych Rafał Wójcik.
– Zagraliśmy bardzo bojaźliwie, bez serca, bez walki, oddaliśmy pole rywalowi, który nas wypunktował jak dobry technicznie bokser. Rozumiem chłopaków, że podłamała ich szybko stracona bramka samobójcza, ale później było jeszcze dużo czasu, aby pokazać swoją waleczność i charakter.
Kapitan ekipy z królewskiego grodu Marcel Tyl, co prawda cieszył się z pewnie wykonanego rzutu karnego, ale stwierdził, że to trafienie jest jedynie bramką honorową, a jego drużyna i tak pozostała bez punktów.
Okazja do rehabilitacji już za tydzień, gdy Wisła zagra na wyjeździe w Sieniawie z tamtejszym Sokołem. Mecz w sobotę 24 kwietnia o godzinie 16.00.