Rumuński kierowca tira wjechał na autostradę A1 „pod prąd”. Po zatrzymaniu przez policję miał kłopoty z mówieniem i koordynacją ruchową. Ratownicy pogotowia potwierdzili, że mężczyzna jest chory na COVID-19.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim Karol Kościuk powiedział PAP w czwartek, że dyżurny otrzymał informację o samochodzie ciężarowym z naczepą, który jedzie „pod prąd” na autostradzie A1 w kierunku Gdyni.
„FUNKCJONARIUSZE ZAUWAŻYLI, ŻE WYGLĄDA NA CHOREGO”
Na miejsce pojechał patrol drogówki. Policjanci zastali przy punkcie poboru opłat ciężarówkę, która wcześniej jechała autostradą „pod prąd”.
– Funkcjonariusze zauważyli, że kierowca, obywatel Rumunii, wygląda na chorego. Miał trudności z porozumiewaniem się i koordynacją ruchową. Nie potrafił wytłumaczyć, jak doszło do tego, że jechał niewłaściwą jezdnią. Mężczyzna nie był w stanie określić, gdzie się znajduje – dodał Kościuk.
POLICJANCI ZBADALI JEGO TRZEŹWOŚĆ
Policjanci przy zachowaniu środków ochrony osobistej wylegitymowali kierowcę i zbadali jego trzeźwość – był trzeźwy. Funkcjonariusze wezwali na miejsce karetkę pogotowia.
Zespół ratownictwa medycznego zbadał 58-latka i okazało się, że mężczyzna jest chory na COVID-19.
Kierowca został przetransportowany do szpitala w Gdańsku, a policjanci zajęli się zabezpieczeniem pojazdu wraz z ładunkiem.
W naczepie – chłodni znajdowało się 20 ton ryb. Mundurowi nawiązali kontakt z przewoźnikiem i właścicielem towaru. Pojazd został zabezpieczony na policyjnym parkingu.