Drużyna Korony miała niezaplanowaną przerwę w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi, spowodowaną zakażaniami na COVID-19 stwierdzonymi pod koniec marca u kilku piłkarzy. Kielczanie są już gotowi do powrotu na boisko, choć jak stwierdził Paweł Łysiak, przymusowa pauza zaburzyła nieco pracę.
– Trochę na pewno, aczkolwiek nie uważam, że mogło nas to rozluźnić. Cały czas staramy się trenować na sto procent, by wygrać każde kolejne spotkanie – powiedział 25-letni pomocnik.
Po słabym początku rundy wiosennej „żółto-czerwoni” w ostatnich trzech meczach zdobyli siedem punktów. Podopieczni Kamila Kuzery, który tymczasowo zastąpił zwolnionego na początku marca Macieja Bartoszka, zwyciężyli na własnym boisku z Puszczą Niepołomice i Górnikiem w Łęcznej oraz bezbramkowo zremisowali u siebie z Miedzią Legnica. Wraz z wynikami poprawiła się atmosfera w kieleckiej szatni.
– Kiedy nie przegrywasz meczów, to każdy jest szczęśliwy. Dodatkowo graliśmy „na zero” z tyłu, więc jesteśmy zadowoleni – ocenił wychowanek klubu Passat Bukowo Morskie.
Paweł Łysiak nie należy do pierwszoplanowych postaci w kieleckim zespole. W rundzie jesiennej strzelił co prawda gola w starciu z GKS Jastrzębie, ale zaledwie w czterech spotkaniach przebywał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty. Na wiosnę tylko jeden mecz rozpoczął w wyjściowej jedenastce, w czterech wchodził na murawę z ławki rezerwowych.
– Ciężko pracuję na treningach, żeby dawać sygnały trenerowi. Cały czas będę się starał jak najlepiej grać, żeby później wychodzić w pierwszym składzie – zadeklarował były zawodnik m.in. Bałtyku Koszalin, Kotwicy Kołobrzeg i niemieckiego SV Eichede.
Korona do ligowej rywalizacji wróci już w sobotę. Kielczanie na „Suzuki Arenie” zmierzą się z GKS Tychy. Spotkanie rozpocznie się o 17.00 i w całości będzie transmitowane na antenie Radia Kielce. Jego przebieg będzie można także śledzić na naszej stronie internetowej.