Dziś obchodzimy Wielką Sobotę – trzeci dzień Triduum Paschalnego. W tradycji jest to dzień, w którym święcimy pokarmy.
KIELCE
Wiele osób zdecydowało się przyjść do kieleckiej katedry, aby poświęcić pokarmy na wielkanocny stół. Z uwagi na opady deszczu, błogosławieństwo pokarmów odbywa się nie jak zapowiadano wokół kościoła, ale wewnątrz świątyni, z zachowaniem odpowiednich odległości i reżimu sanitarnego.
Pokarmy w kieleckiej katedrze poświęcili między innymi pani Karolina i pan Michał.
– Nasz koszyczek jest tradycyjny. Znajduje się w nim sól, pieprz, jajka, chrzan, kiełbaska, chleb i babeczka. Pomimo sytuacji związanej z pandemią chcieliśmy przyjść do kościoła, aby także nasze dzieci mogły doświadczyć tego pięknego wydarzenia, jakim jest Wielkanoc i zmartwychwstanie Jezusa – mówią.
Kielczanie zaznaczają, że święcenie pokarmów, zwłaszcza w dobie pandemii, jest dla nich szczególnie ważnym symbolem, a także wyrazem przywiązania do tradycji.
– Tegoroczne święcenie pokarmów daje nam także nadzieję, że nadejdą lepsze czasy. Możemy przyjść do kościoła z pokarmami i pomodlić się. W ubiegłym roku pod tym względem było zdecydowanie gorzej – zaznaczają.
Poświęcenie pokarmów w bazylice katedralnej odbywa się od godziny 9.00 do 13.00, co pół godziny.
KOŃSKIE
W kolegiacie Świętego Mikołaja w Końskich święcenie pokarmów odbywało się do godziny 12.00 na zewnątrz przy ołtarzu polowym. Mimo niesprzyjającej pogody i deszczu wiele osób w Końskich przyszło poświęcić pokarmy, które jutro znajdą się na stołach podczas wielkanocnego śniadania. Ksiądz Michał Podsiadły, wikariusz parafii, zauważył, że dominują rodziny z dziećmi.
– To jedyny czas w całym roku, kiedy przynosimy do poświęcenia pokarmy, dlatego ten dzień jest istotny i ważny, a ludzie chętnie pielęgnują tę tradycję. Ważne, by to, co dziś poświęcimy, spożyć w gronie najbliższych – powiedział ksiądz.
Pani Renata wraz z córką i mężem mieli w koszyczku tradycyjne potrawy.
– Mamy jajka, które sami malowaliśmy, kiełbasę, chrzan, sól. Święta spędzimy we trójkę, w najbliższym gronie.
Ksiądz wikariusz zaapelował jednocześnie, by pamiętać, co jest istotą świąt Zmartwychwstania Pańskiego i zachęcał do odwiedzenia i adoracji Grobu Pańskiego.
SANDOMIERZ
Święcenie pokarmów w Sandomierzu i w całej diecezji sandomierskiej odbywa się rygorze sanitarnym. Zgodnie z decyzją biskupa Krzysztofa Nitkiewicza, pokarmy można święcić na terenach przykościelnych, a nie wewnątrz świątyni. Tak było również w sandomierskiej katedrze.
Mimo trwającej pandemii, ludzie od rana przychodzili ze swoją święconką. Teresa Kurowska powiedziała, że dla nie jest to bardzo ważna tradycja i w ubiegłym roku mocno odczuła brak możliwości poświęcenia koszyczka w kościele, dlatego z radością przyjęła wiadomość, że tym razem można tradycyjnie poświęcić pokarmy, by potem spożyć je na śniadanie wielkanocne.
Pan Marcin przyszedł do święcenia z córką Zosią. Podkreślał, że nie wyobrażał sobie kolejnej Wielkiej Soboty bez tradycyjnego święcenia pokarmów.
– Dla każdego katolika te obostrzenia stwarzają trudne sytuacje, ale nie mamy wyjścia, trzeba się dostosować. Myślę, że jakoś dajemy radę w tym trudnym czasie – stwierdził.
Zosia z dumą trzymała w dłoniach swój wielkanocny koszyczek przygotowany wraz z mamą i babcią. Były tam m.in. kolorowe jajka, baranek, babeczka wielkanocna, kiełbasa. Koszyczek ozdobiła między innymi czerwoną wstążką i bukszpanem.
Z powodu pandemii nie było jednego miejsca, gdzie można było zostawić koszyk ze święconką. Wierni musieli trzymać je w rękach.
W sandomierskich kościołach księża święcili pokarmy, gdy tylko zgromadziło się kilka osób.
STARACHOWICE
Święcenie pokarmów w starachowickich kościołach odbywa się na zewnątrz świątyń, z zachowaniem rygorów sanitarnych. Już od rana o wyznaczonych porach przychodzą wierni z koszyczkami, a w nich wszystko, co nakazuje tradycja. Tuż po godzinie 9.00 ze swoimi święconkami do kościoła przyszli Pola, Michał i Tymon.
– W moim koszyczku są jajka, kiełbasa, chrzan i chleb. Mam też czekoladowe jajka, a koszyczek przybrany jest wstążkami i serwetką - relacjonowały dzieci.
Dorośli podkreślali z kolei, że w ubiegłym brakowało im zwyczajowego święcenia pokarmów.
– To tradycja, do której jesteśmy bardzo przywiązani, a zawartość koszyczka od lat jest niezmienna. Uczymy nasze dzieci i wnuki tego samego, czego nas uczyli nasi rodzice – mówili.
Dziś w starachowickich kościołach święcenie pokarmów odbywa się co kwadrans lub co pół godziny, zależnie od decyzji proboszcza. Pokarmy są święcone wyłącznie na zewnątrz świątyni. Obrzędu tego można także dokonać w domu.