Ta historia zaczęła się w 1584 roku, kiedy umarł car Iwan IV Groźny. Polityka, rządza władzy, a według niektórych także i miłość sprawiły, że niedługo po jego śmierci na carycę Rosji została koronowana wojewodzianka sandomierska – Maryna Mniszchówna.
Córka wojewody Jerzego Mniszecha urodziła się w 1588 lub 1589 roku w Laszkach Murowanych, na ówczesnej ziemi przemyskiej (dzisiaj wieś na Ukrainie, nieopodal granicy z Polską). Wychowała się w Samborze, gdzie znajdowała się główna rezydencja rodu Mniszechów. Był to kontrowersyjny ród, który nie cieszył się wśród szlachty poważaniem. Jerzy Mniszech wkradając się w łaski Zygmunta III Wazy wykorzystał wydarzenia, które działy się za wschodnią granicą. Śmierć Iwana IV Groźnego zbiegła się bowiem z wewnętrznym kryzysem państwa carów. Jego następca – Fiodor I – zmarł bezpotomnie po czterech latach rządów, zaś władzę przejął dotychczasowy carski doradca Borys Godunow.
Iwan Groźny (klęczy z nożem) drwi z przywódcy bojarów Iwana Fiodorowa posadzonego na tronie w carskim przebraniu. Za chwilę car zadźga nożem Fiodorowa. Obraz Mikołaja Newrewa / Fot. Wikimedia
SKĄD WZIĄŁ SIĘ DYMITR SAMOZWANIEC?
Wojewodzianka Maryna Mniszchówna stała się jedną z głównych postaci rosyjskiej „Wielkiej Smuty” na początku XVII wieku. Zanim jednak dowiemy się jak do tego doszło trzeba wyjaśnić skąd wziął się Dymitr. Jest na to kilka teorii.
Jedna z nich mówi o tym, że był to prawdziwy carewicz. Car Iwan IV Groźny miał trzech synów: Fiodora, Iwana i Dymitra. Władca prawdopodobnie był chory, miał ataki szału i brutalności. Syna Iwana zabił osobiście w napadzie choroby. Jego następcą powinien być Fiodor, ale ten cierpiał na niepełnosprawność umysłową. Najmłodszy z braci, kilkuletni Dymitr, w tym czasie przebywał z matką w klasztorze. Tam, w tajemniczych okolicznościach, chłopiec umarł. Specjalna komisja przyjęła wersję, że bawił się rzucając nożykami, a że cierpiał na epilepsję to w czasie jednego z ataków miał poderżnąć sobie gardło. Taka była oficjalna wersja, ale wszystko wskazuje na to, że był to wynik intrygi Borysa Godunowa.
Dymitr Samozwaniec I przysięga Zygmuntowi III Wazie wprowadzenie katolicyzmu w Rosji. Obraz Mikołaja Newrewa / Fot. Wikipedia
Tymczasem na początku XVII wieku pojawił się na kresach Rosji młodzieniec, który twierdził, że jest Dymitrem, synem Iwana IV Groźnego. Zapewniał, że to nie on zginął w zamachu tylko jego sobowtór. Matka dbała o właściwą ochronę swojego syna i dlatego wszędzie był z nimi sobowtór carewicza. Wiele cech młodego człowieka wskazywało na to, że rzeczywiście mógł on być Dymitrem. Jeden z tych znaków to brodawka poniżej nosa i bardzo drogocenny klejnot, którego był posiadaczem.
Póki co, z braku naturalnej sukcesji, na cara wybrany został Borys Godunow. Gdy dowiedział się o człowieku podającym się za Dymitra, postanowił go zabić. Młodzieniec uciekł do Polski, gdzie trafił na dwór Konstantego Wiśniowieckiego, spowinowaconego z rodziną Jerzego Mniszecha, wojewody sandomierskiego, którego córką była Maryna.
Rosjanin będąc w gościnie u Wiśniowieckiego przyznał się, że jest Dymitrem. Wiśniowiecki zaczął poważnie traktować tę ewentualność i wraz z wojewodą Mniszechem postanowili wykorzystać tę okoliczność. Próbowali nawet zainteresować tą sprawą króla Zygmunta III Wazę, ale monarcha nie chciał w intrydze uczestniczyć. Wojewoda Jerzy Mniszech zabrał Dymitra na wizytę w jego majątku w Samborze i tam młody Rosjanin poznał Marynę Mniszchównę, która miała wtedy 16 lat.
A MOŻE TO WYMYSŁ BOJARÓW?
Inna teoria głosi, że Dymitr to wymysł rosyjskich bojarów, którzy w tym czasie próbowali różnych sposobów, aby odsunąć Borysa Godunowa od tronu.
– Uknuli, aby wykorzystać przywiązanie ludu rosyjskiego do poprzedniej dynastii, znaleźć jakiegoś człowieka podobnego do carewicza Dymitra, uprawdopodobnić jego istnienie, upublicznić to i zaaranżować w taki sposób, aby pojawił się jako pretendent do tronu. W ich intrydze wojewoda sandomierski i jego rodzina stali się pionkami w grze – uważa sędzia Karol Bury, kasztelan rycerstwa ziemi sandomierskiej, pasjonat historii.
W tej wersji Dymitr prawdopodobnie był zakonnikiem, nazywał się Grigorij „Griszka” Otriepjew. Miał opiekuna, leciwego zakonnika, który uczył go roli przyszłego cara: odpowiedniego zachowania, jazdy konnej i innych czynności, które musi znać tak wysoko postawiona osoba.
PO CO TO BYŁO MNISZECHOWI…
Niewątpliwie jednym z motywów działania Mniszecha, mającego poważne problemy finansowe, była chęć utrzymania wpływów, a także powiększenie majątku. Najskuteczniejszym sposobem wydawał się udział w spektakularnym przedsięwzięciu, jakim mogło być zdobycie tronu moskiewskiego. W majątku Mniszechów doszło do zawarcia umowy, według której arystokrata miał pomóc odzyskać Dymitrowi tron carski, a ten w zamian za to zobowiązał się do nadawania ziem dla niego i dla Maryny. Doprowadzono do zaręczyn wojewodzianki sandomierskiej z Dymitrem. Ojciec dziewczyny zgromadził armię liczącą 20 tys. żołnierzy i Dymitr wyruszył na podbój Moskwy.
W tym czasie niespodziewanie w sile wieku umarł Borys Godunow.
Gdy carem Rosji wybrano Borysa Godunowa, każdy bojar, składając mu przysięgę, zmuszony był obiecać, że „cara Symeona Bekbułatowicza i jego dzieci i nikogo innego na moskiewskim carstwie nie chce widzieć”. Grafika Borysa Czorikowa „Borys Godunow wybrany carem Rosji” / Fot. Wikimedia
Gdy Dymitr wkraczał do Moskwy, ludzie witali go jak prawdziwego cara. W 1605 roku został koronowany. Przeszedł do historii jako Dymitr I Samozwaniec. Pamiętał o Marynie Mniszchównie i o swoich zaręczynach, chociaż nie musiał wywiązywać się z wcześniejszej umowy dotyczącej małżeństwa. Niektórzy twierdzą, że naprawdę zakochał się w Marynie. Wysłał więc do Krakowa swojego posła i tam per procura, czyli przez pełnomocnika, w listopadzie 1605 roku poślubił wojewodziankę sandomierską.
ŚLUB JAKIEGO W KRAKOWIE WCZEŚNIEJ NIE WIDZIANO
Poseł cara przyjechał do Krakowa wraz z orszakiem liczącym prawie 300 jeźdźców. Afanasij Własjew najpierw udał się do wojewody sandomierskiego Jerzego Mniszecha i przekazał mu dary od przyszłego zięcia. Było to 500 tys. rubli, czyli połowa umówionej kwoty jaką ustalono przed ślubem, a także liczne podarunki, np. bardzo kosztowne futro, czarę ze złota wysadzaną perłami, konia z rzędem, zegarek misternej roboty ze złotym łańcuszkiem, dwa noże wysadzane drogimi kamieniami, parę perskich kobierców. Maryna przyjechała do Krakowa 19 listopada, a trzy dni później odbyły się zaślubiny. Uroczystość miała wyjątkowy przebieg. Urządzono ją w trzech kamienicach na krakowskim Rynku, w których poprzebijano ściany, porobiono przejścia, aby było przestronnie i wygodnie. W pierwszej kamienicy jedną z komnat zamieniono na kaplicę. Ślubu udzielał kardynał Bernard Maciejowski – biskup krakowski i wuj panny młodej. Obecny był król Zygmunt III Waza wraz z synem Władysławem i siostrą Anną, królewną szwedzką. W uroczystości uczestniczył też nuncjusz papieski w Polsce Klaudiusz Rangoni.
Maryna Mniszchówna na obrazie z Wiśniowca / Fot. Tomasz Leśniowski (lic. CC BY-SA 3.0)
Uwagę gości weselnych wzbudził strój panny młodej. Maryna Mniszchówna była ubrana w białą suknię altembasową, suto haftowaną perłami i drogimi kamieniami. Korona wysadzana była kosztownościami, a spod niej puszczone były dwa warkocze przeplatane pasmami pereł i kamieni.
Specjalnie na uroczystości zaślubin rozścielony został jedwabny kobierzec, na którym stanęła Maryna oraz Własjew. Kiedy kardynał miał związać im stułą ręce, wysłannik cara owinął własną dłoń w chusteczkę, gdyż nie mógł dotykać swojej przyszłej carowej. Respekt dla carycy Afanasij Własjew pokazywał jeszcze wielokrotnie podczas zaślubin. Gdy tylko wznoszono toasty za cara i carową natychmiast wstawał i kłaniał się do nóg. Nie zatańczył też z carową, gdyż w ten sposób obraziłby swoją Panią.
Po tańcach Jerzy Mniszech poprosił, aby Maryna upadła do stóp króla Zygmunta i podziękowała za jego wszelkie dobrodziejstwa, co też posłuszna córka uczyniła. Carski wysłannik nie był zadowolony. Oburzało go, że żona cara oddała taki honor obcemu monarsze.
Wydarzenie było tak baśniowe, że wzbudziło wielkie zainteresowanie u współczesnych. Upamiętniono je licznymi anonimowymi relacjami oraz wierszowanymi panegirykami autorstwa znanych ówczesnych poetów jak ksiądz Stanisław Grochowski, Jan Jurkowski czy Jan Żabczyc.
Zaślubiny per procura w Krakowie Maryny Mniszchówny / Fot. Shakko (lic. CC BY-SA 3.0)
KORONACJA W MOSKWIE
W maju 1606 roku dostojny orszak Maryny dotarł do Moskwy. Witało ich kilkanaście tysięcy żołnierzy, a także duchowieństwo i arystokracja. Aktu koronacji dokonano 8 maja 1606 roku, a kilka dni później odbyły się prawdziwe zaślubiny. Maryna otrzymała tytuł: Wielikaja Gosudarynia Cesariewna Marija Jurjewna. Huczne biesiady, z udziałem artystów, orkiestry, śpiewaków, trwały kilka dni.
W cieniu zabawy narastał jednak spisek, na którego czele stał książę Wasyl Szujski. 17 maja (według kalendarza juliańskiego), spiskowcy, przy biciu dzwonów cerkiewnych, zaatakowali Kreml. Wydarzenia te przeszły do historii jako „krwawa jutrznia”. W rzezi zginęło co najmniej pół tysiąca członków świty Mniszchówny. Zginął car Dymitr, którego prochy nabito w armatę i wystrzelono w kierunku polskiej granicy. Maryna z ojcem ocaleli. Zostali zesłani do Jarosławia nad Wołgą.
CZAR, UROK, AMBICJA…
Maryna Mniszchówna była kobietą, która mogła robić wrażenie na mężczyznach. Choć niewielkiego wzrostu, bardzo szczupła i drobna, z dość wydatnym nosem, ale też niezwykle pięknymi oczami, miała w sobie to coś, co sprawiało, że mężczyźni lgnęli do niej. Wojewodzianka była też bardzo ambitna i odważna.
Po uwolnieniu z zesłania Maryna i członkowie rodu Mniszchów przyłączyli się do tzw. drugiej Dymitriady. Nie zrezygnowali z walki o tron Rosji. Gdy pojawił się kolejny człowiek, który twierdził, że jest Dymitrem, uznała go za swego męża.
Zawarła umowę z Dymitrem II Samozwańcem, w której zobowiązała się, że rozpozna w nim swojego męża, a on obdaruje ją majątkami ziemskimi.
W grudniu 1610 roku Dymitr II Samozwaniec został zamordowany, a w 1611 roku Maryna wydała na świat ich syna – Iwana.
Ponieważ nie zrezygnowała ze swoich aspiracji do moskiewskiej korony, związała się z atamanem kozackim Iwanem Zaruckim. Razem utworzyli potężne państwo kozackie ze stolicą w Astrachaniu i właśnie stamtąd prowadzili walkę o tron w Moskwie. W 1614 roku w Astrachaniu wybuchł bunt wojska, którego nie udało się stłumić. Iwan Zarucki wraz z Maryną i jej synkiem musieli uciekać. Zostali jednak schwytani przez cara Michała I, który kazał zabić Zaruckiego i małego Iwana, natomiast Maryna została wywieziona na daleką Syberię. Są różne wersje dotyczące końca jej życia. Jedna z nich mówi, że została zamordowana, inna że zginęła, uwięziona w baszcie, śmiercią głodową. Żyła zaledwie 26 lat.
WYBITNE DZIEŁA I PAMIĘĆ O CARYCY MARYNIE
Marynę Mniszchównę portretowano kilkukrotnie. Jak informuje w swoim artykule Hanna Widacka z Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, do najbardziej znanych wizerunków należy znacznych rozmiarów reprezentacyjny obraz ze zbiorów wawelskich, zakupiony w 1948 roku od Franciszka Potockiego w Krakowie, potomka Stanisława Szczęsnego i Józefy Amalii z Mniszechów. Maryna została tam uwieczniona w stroju ślubnym. Płótno wawelskie jest zapewne repliką lub kopią zaginionego oryginału, którego ślady przetrwały także w XVII-wiecznej grafice (anonimowe drzeworyty z 1605 r.). Z tego samego wzoru czerpała również grafika XIX-wieczna, odpowiednio go trawestując. Za dobry przykład można uznać miedzioryt punktowany Friedricha Wilhelma Bollingera wykonany w Berlinie według rysunku warszawskiego artysty Jana Feliksa Piwarskiego. Sztych posłużył jako ilustracja do trzeciego tomu dzieła Juliana Ursyna Niemcewicza Dzieje panowania Zygmunta III, które ukazało się w Warszawie w 1819 roku.
Niezwykłą historię Maryny Mniszchówny i Dymitra opowiadają dwa wielkie dzieła. To tragedia Aleksandra Puszkina pt. „Borys Godunow”, która jest lekturą szkolną w Rosji, jak również opera Modesta Musorgskiego, jedna z 12 najbardziej znanych oper na świecie, wystawiana na największych scenach.
– Każdy kto ogląda to dzieło poznaje postać wojewodzianki sandomierskiej, słucha arii Maryny, a niektóre sceny dzieją się w sandomierskim zamku – mówi Karol Bury.
Co ciekawe, osoba Maryny Mniszchówny przyczyniła się kilkadziesiąt lat temu do nawiązania współpracy partnerskiej pomiędzy Sandomierzem a Emmendingen w Niemczech. Podczas jednej z rozmów z nadburmistrzem tego miasta – Urlichem Niemannem – okazało się, że jest on ogromnym miłośnikiem i znawcą opery. Gdy zaproponowano mu by nawiązać współpracę z którymś z polskich miast wybrał Sandomierz, gdyż doskonale pamiętał, że jedna z jego ulubionych oper dzieje się na zamku w tym mieście. Współpraca Sandomierza z Emmendingen trwa od ponad 30 lat.
Pamięć o wojewodziance sandomierskiej podtrzymuje Chorągiew Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej. Jedna z inscenizacji historycznych tej formacji oparta jest na operze „Borys Godunow”. Podczas tegorocznej, wojewódzkiej inauguracji sezonu turystycznego, która odbędzie się w kwietniu w Zamku Królewskim w Sandomierzu, Chorągiew Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej zaprezentuje inscenizację o carycy Marynie.
Koronacja Maryny Mniszchówny na carycę Rosji / Źródło: podkarpackahistoria.pl