Od tego, ile zużywamy wody – zależy, ile zapłacimy za odbiór śmieci. Dotychczas opłaty uzależnione były od rodzaju zabudowy. Od dzisiaj w Warszawie obowiązują nowe zasady. Co trzeba wiedzieć o tym systemie?
Od kwietnia w Warszawie obowiązują nowe zasady naliczania opłat za gospodarowanie odpadami. Rada m.st. Warszawy zdecydowała o wprowadzeniu metody naliczania opłaty od ilości zużytej wody. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie internetowej miasta, mieszkańcy nieruchomości jednorodzinnych i wielolokalowych domów zapłacą za śmieci licząc 12,73 zł za metr sześcienny. Natomiast, jeśli w nieruchomości nie ma wodomierza albo nie jest ona podłączona do sieci wodociągowej, opłata będzie naliczana według wzoru: liczba mieszkańców razy 4 m sześcienne wody razy 12,73zł. To w przypadku domu zamieszkałego przez pięcioosobową rodzinę da ok. 250 zł miesięcznie.
Nowe opłaty – zdaniem ratusza – mają być sprawiedliwsze. Na wcześniejsze było wiele skarg, m.in. że tyle samo płaci osoba samotna, co wieloosobowa rodzina. Teraz to, ile będzie trzeba zapłacić, wskażą wodomierze.
– W blokach opłata będzie naliczana według zużycia z ostatnich sześciu miesięcy – tłumaczy Karolina Gałecka z ratusza. – Według wzoru 12,73 zł razy 1 metr sześcienny – mówi.
Będzie sprawiedliwiej?
Zdaniem ratusza system ma być sprawiedliwszy od poprzedniego, bo lepiej wskaże ilu osób mieszka w danym lokalu.
– To jedynie oznacza wzrost opłat dla tych którzy dbają o higienę, a nie produkują więcej śmieci – mówi Barbara Różewska, prezes Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Tam, gdzie są wanny, to na pewno będzie większe zużycie wody niż tam, gdzie są prysznice. Pytają się osoby, dlaczego mają płacić po 180 zł, którzy tyle śmieci nie produkują. Więcej zużywają wody tam, gdzie są małe dzieci – dodaje.
Jak się okazuje, nie wystarczy jedynie oszczędzać w mieszkaniach, bo jak zauważa Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa, liczona będzie także woda wspólna.
– Czyli nie to, co jest w lokalach, tylko to, co jest w głównym wodomierzu. Jest różnica między wodomierzem głównym, a sumą wodomierzy lokalowych – mówi Barbara Różewska, prezes Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Wzór dla niepodłączonych do wodociągów
Inne rozwiązanie będzie zastosowane dla nieruchomości, które nie są podłączone do miejskich wodociągów.
– Jeśli nieruchomość nie jest podłączona do sieci wodociągowej lub nie ma danych za zużycie wody za okres sześciu miesięcy, opłata będzie naliczana według wzoru. To znaczy nieruchomość zamieszkania, liczba mieszkańców razy cztery metry sześcienne wody razy 12,73 zł – wyjaśnia rzeczniczka ratusza.
– Mieszkańcy nie będą z kolei podliczani za wodę używaną do innych celów – dodaje Gałecka. – Mieszkańcy nie zapłacą za wodę bezpowrotnie zużytą, czyli taką, która jest wykorzystywana np. do podlewania ogródka, mierzoną przez dodatkowy wodomierz. Będzie ona oczywiście odliczona – tłumaczy.
Konieczność samofinansowania
Jak tłumaczy ratusz, wzrost opłat wynika z kosztów gospodarowania odpadami.
– Zgodnie z ustawą, system w stolicy musi sam się finansować – tłumaczy rzeczniczka. – System kosztuje ponad 1 mld 200 tys. zł rocznie. Mieszkańcy wnoszą obecnie 743 mln zł – wylicza.
Miasto musi więc zmienić stawki tak, by uzupełnić brakujące 457 mln zł.
Opłaty za wodę trzeba wnieść do 28 dnia każdego miesiąca. Spółdzielnie, wspólnoty i właściciele domków muszą złożyć deklaracje do 10 maja.
Skarga spółdzielni
Uchwałę dotyczącą zmiany sposoby naliczania opłat przegłosowano głosami radnych Koalicji Obywatelskiej. Radni opozycji są przeciwni takiej formie. W sprawie zwołano też na ich wniosek w marcu specjalną sesję rady miasta dotyczącą wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego związanego z tzw. uchwałami śmieciowymi.
Orzeczenie przed warszawskim WSA zapadło 27 stycznia tego roku. Sąd rozpoznawał wówczas skargę Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Praga” w przedmiocie sposobu ustalania opłat za gospodarowanie odpadami. WSA nie przychylił się do zarzutów dotyczących ustalenia stałej stawki opłaty od gospodarstwa domowego czy zbyt wysokiego wzrostu opłat. Problemem było jednak ustalenie różnych opłat w zależności od rodzaju zabudowy, w którym znajduje się gospodarstwo domowe.
Sąd podkreślił, że zgodnie z decyzją ustawodawcy w przypadku metody od gospodarstwa domowego stawka powinna być jedna. „Tymczasem Rada w zaskarżonej uchwale ustaliła dwie stawki, przyjmując jako dodatkowe kryterium rodzaj zabudowy, w którym znajdują się gospodarstwa domowe. Inna stawka przewidziana została dla gospodarstwa domowego zabudowy jednorodzinnej oraz inna dla wielorodzinnej” – czytamy w uzasadnieniu styczniowego postanowienia.
Ratusz: gmina może różnicować stawki
Miasto nie zgadza się z taką interpretacją przepisów. Na specjalnej sesji Rady Warszawy poświęconej tej kwestii wiceprezydent stolicy Michał Olszewski podkreślał, że przeczy jej także dotychczasowe orzecznictwo sądów administracyjnych oraz stanowisko samego rządu. Zdaniem stołecznego ratusza, rada gminy może różnicować stawki opłat wywozu śmieci w zależności od rodzaju zabudowy, także przy przyjętej metodzie opłat od gospodarstwa domowego.
W drugiej połowie marca władze Warszawy złożyły do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargę kasacyjną od wyroku WSA ws. obowiązującej obecnie uchwały śmieciowej, o czym informowała rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka. Miasto liczy na to, że wyrok w tej sprawie wskaże jednolitą linię orzeczniczą.