Piesznia, cioska i skobliczka to odtworzone na podstawie muzealnych rysunków sprzed 200 lat narzędzia do kucia barci. Będzie je można obejrzeć w Zabytkowym Zakładzie Hutniczym w Maleńcu. Powstaje tam ścieżka edukacyjna, pokazująca dawne techniki pszczelarstwa leśnego – od barci do uli.
Zbigniew Fijewski, przyrodnik z Mazowiecko-Świętokrzyskiego Towarzystwa Ornitologicznego tłumaczy, że do przygotowania barci potrzeba kilku narzędzi. Najpierw tzw. piesznią przypominającą dzidę wyrywane są duże kawałki drewna. Potem do pogłębiania otworu wykorzystywana jest cioska.
– Przypomina siekierkę. Wyrywamy nią mniejsze kęsy drewna. Używając jej możemy także wyrównywać wnętrze barci – wyjaśnia.
Do wygładzania wnętrza służy przypominająca dłuto skobliczka.
– To rodzaj zaokrąglonego hebla, którym wygładza się wnętrze ula. Barcie zakładano na drzewach na różnej wysokości. Zwykle od czterech do 16 metrów.
Bartnictwo ma w Polsce długą i bogatą tradycję, a bartnicy cieszyli się w przeszłości wieloma przywilejami. Według źródeł, w V wieku przed naszą erą kraje słowiańskie słynęły z obfitości pszczół. Pierwsze pisemne wzmianki o polskim bartnictwie pochodzą z połowy X wieku. Największy rozwój przypadał na średniowiecze. Od połowy XVII wieku, w związku z intensywnym rozwojem rolnictwa i kurczeniem się powierzchni lasów, bartnictwo zaczęło stopniowo tracić na znaczeniu. W okresie zaborów, wraz z nałożeniem zakazów wykonywania barci, rozpoczął się upadek tego zawodu. Pojedyncze barcie czynne były jeszcze do początku XX wieku, szczególnie na wschodnich obszarach Rzeczypospolitej.
W 2020 roku bartnictwo zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.