Kobieta pod koniec lutego uległa wypadkowi w jednym z radomszczańskich zakładów pracy. Została wciągnięta przez jedną z maszyn. Ta zerwała jej skórę części karku i głowy. Teraz poszkodowana przeszła zabieg replantacji.
Skomplikowaną operację wykonali lekarze z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Bardzo ważne okazało się profesjonalne postępowanie szpitala w Radomsku, który jako pierwszy zaopiekował się pacjentką.
– Ten zabieg był bardzo rozległy – mówi rzecznika instytutu Maja Marklowska-Tomar.
– Zerwany obszar obejmował nie tylko całą owłosioną skórę głowy, ale również skórę czoła włącznie z brwiami, powiekami górnymi, nasadą nosa aż do linii uszu, a z tyłu głowy aż po linię karku – informuje rzecznika Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach.
Operacja trwała 6 godzin. Prowadziły ją dwa zespoły medyków. Najtrudniejszym jej etapem było znalezienie w naczyń tętniczych i żylnych, które trzeba było zespolić z naczyniami głowy. To na szczęście się udało. Medykami na sali operacyjnej kierował profesor Adam Maciejewski, który podkreśla, że bardzo ważna w takiej sytuacji jest diagnostyka wykluczająca inne obrażenia oraz zabezpieczenie materiału do replantacji.
– Do czasu replantacji taki element przechowywany jest w woreczku z płynem, otoczony lodem po to, żeby to obniżenie temperatury pozwoliło na wydłużenie czasu pomiędzy urazem a skuteczną replantacją – dodaje profesor Adam Maciejewski.
Medycy z Gliwic podkreślają, że bardzo ważne były tu działania podjęte przez szpital w Radomsku. Chodzi o zabezpieczenie skalpu i badania wykluczające uraz kręgosłupa i głowy. Pacjentka w najbliższych dniach wróci do domu. Jest pod opieką psychologa.