Około 500 kontroli stanu powietrza przy użyciu drona przeprowadziła od początku stycznia Straż Miejska w Kielcach. W 30 przypadkach interwencje zakończyły się nałożeniem mandatów karnych. Łącznie kary za spalanie odpadów wyniosły 10,6 tys. zł.
Nieprawidłowości dotyczyły szczególnie domów, które są na obrzeżach miasta. Chodzi m.in. o Białogon i Malików.
Renata Gruszczyńska, komendant Straży Miejskiej podkreśla, że nie ma taryfy ulgowej dla osób, które zanieczyszczają środowisko.
– Dron ułatwia nam pracę. Dzięki niemu wchodzimy na posesje, co do których mamy uzasadnione podejrzenie, że są tam spalane odpady. Wcześniej, gdy nie posiadaliśmy drona, było to dość intuicyjne. Wówczas kontrolowaliśmy gospodarstwa w momencie, gdy z kominów wydobywał się ciemny dym. Jak pokazuje doświadczenie, nie zawsze świadczyło to o nielegalnym z prawem działaniu – dodaje.
Dron wyposażony jest w stację pomiarową, co umożliwia pobieranie próbek bezpośrednio z kominów. Wyniki są odczytywane natychmiast na tablecie, który współpracuje z czujnikami na dronie. Strażnik otrzymuje informację np. jakie jest stężenie cyjanowodoru, formaldehydu, amoniaku, czy innych substancji organicznych oraz pyłów zawieszonych np. PM 2,5, PM 10.
Mandat za spalanie niedozwolonych odpadów może wynieść 500 zł. Strażnicy mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu. Wówczas konsekwencje są poważniejsze. Wysokość kary to nawet 5 tys. zł.
Dron dla Straży Miejskiej został zakupiony w ramach budżetu obywatelskiego. Jego koszt wraz z oprogramowaniem to 130 tys. zł.