– Nie można łączyć kwestii przeprowadzki Szkoły Podstawowej nr 2, do której dąży miasto, z kwestią poszukiwania budynku dla filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego – uważa poseł Marek Kwitek.
Gość Radia Kielce w porannej rozmowie zwrócił uwagę, że sandomierscy radni, zgadzając się na przenosiny „dwójki” byli pod presją, a nawet szantażem, że jeśli nie przeniosą szkoły nr 2 do budynków Szkoły Podstawowej nr 4 to nie będzie akademickiego rozwoju Sandomierza. Poseł podkreślił, że dobrym, przynajmniej przejściowym etapem w poszukiwaniu lokalizacji dla UJK byłby remont części Zespołu Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich.
– Ten obiekt ma dobrą lokalizację, blisko jest chociażby dworzec, są parkingi. Byłaby możliwość korzystania z bursy i auli. To mogłoby spełniać oczekiwania panów rektora i dziekana UJK. Były już rozmowy na ten temat, dlatego ze zdziwieniem przyjąłem wiadomość, że uczelnia jest zainteresowana budynkiem szkoły nr 2. Nie można budować rozwoju i przyszłości uczelni z krzywdą dla dzieci – podkreśla parlamentarzysta.
Poseł Marek Kwitek uważa, że w sprawie nowej siedziby dla sandomierskiej filii UJK powinny się odbyć rozmowy w znacznie szerszym gronie, niż dotąd.
– Powinniśmy zastanowić się jak pomóc uczelni, ale nie możemy być szantażowani, że albo będzie przeznaczony taki budynek, albo nie będzie uczelni – podkreśla.
Poseł Marek Kwitek uważa obecne działania burmistrza Sandomierza i części radnych dotyczące przeniesienia „dwójki” za destrukcyjne.
– Przeniesienie uczniów pogorszy warunki nauczania. Po drugie, nie wszystkie dzieci się tam znajdą, bo część rodziców wybrała tę szkołę ze względu na jej kameralność, dobrą kadrę i fakt, że dzieci nie są tam anonimowe. Tych zalet nie będzie spełniał budynek szkoły nr 4. Po przeniesieniu uczniów z „dwójki” w jednym budynku będą dwie szkoły podstawowe – zaznacza.
Poseł Marek Kwitek podkreślił, że dobro dzieci jest najważniejsze w rozwiązaniu tej sprawy.
– Uważam, że tworzenie w jednym budynku dwóch dyrekcji mija się z celem. To prosta droga do likwidacji w przyszłości Szkoły Podstawowej nr 2 ze względów oszczędnościowych – dodał.
Podobne obawy mają rodzice, którzy od początku protestują przeciwko przeniesieniu swoich dzieci.