Spór wokół przeniesienia Szkoły Podstawowej numer 2 w Sandomierzu sprawił, że powróciła dyskusja o nowej siedzibie dla filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Budynek po podstawówce miasto chciało przeznaczyć dla uczelni.
Alternatywą mogłyby być niewykorzystane pomieszczenia w Zespole Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich w Sandomierzu. Od dłuższego czasu, przekonuje do niej starosta Marcin Piwnik. Jak mówi, zdaje sobie sprawę, że jego propozycja nie zaspokaja w pełni potrzeb lokalowych uczelni. W siedzibie szkoły gastronomicznej do dyspozycji jest 400 metrów kwadratowych. Wystarczyłoby to dla 50 studentów, a w filii studiuje około 200 osób. Zdaniem starosty Marcina Piwnika do kwestii lokalowych UJK w Sandomierzu trzeba podejść etapami.
Burmistrz Marcin Marzec twierdzi tymczasem, że miasto obecnie nie ma żadnych innych propozycji dla UJK. Były sugestie, aby uczelnię umieścić w jednym z budynków Szkoły Podstawowej nr 4 przy ulicy Mickiewicza 39. Zdaniem burmistrza nie jest to jednak możliwe, ponieważ zakończyła się procedura transformacji oświaty w Sandomierzu. To oznacza, że nie można już podjąć uchwały o przenosinach szkoły. Dodatkowo budynek przechodzić będzie termomodernizację, współfinansowaną z unijnych pieniędzy, a to wymaga nienaruszalności projektu. Burmistrz zapowiada, że chce rozmawiać z urzędem marszałkowskim, żeby wyjaśnić, czy można zmienić przeznaczenie budynku bez utraty dotacji.
Piotr Sobolewski, dziekan filii UJK zapewnia, że uczelni wszystko jedno, gdzie będzie mieć siedzibę. Najważniejsze jest, aby zapewnić jej w sumie 14 sal wykładowych. Przestrzega, że jeżeli w tej sprawie nie pomogą samorządy, to UJK w Sandomierzu przestanie istnieć.
Obecnie filia mieści się w budynku przy ulicy Schinzla, obok szpitala. Pomieszczeń jest zbyt mało aby sandomierska uczelnia mogła się rozwijać i tworzyć nowe kierunki.