79 lat temu decyzją Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego Związek Walki Zbrojnej został przemianowany na Armię Krajową.
Dr Marek Jedynak z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej wyjaśnia, że w samej organizacji nie zmieniło się nic oprócz nazwy. Był to przede wszystkim akt, który miał pokazać wysiłek konspiracyjnej, podziemnej armii i zwrócić uwagę, że siły zbrojne w kraju są składową częścią całej armii, podporządkowanej jedynemu rządowi Rzeczpospolitej, wówczas funkcjonującemu na emigracji, na Zachodzie.
– W walce z Niemcami i Sowietami w czasie II wojny światowej jedyną siłą zbrojną była Armia Krajowa – zwraca uwagę historyk.
– Pozostałe struktury militarne, które działały na trenie okupowanej Polski nie były, w rozumieniu konwencji międzynarodowych, traktowane jako siły zbrojne. Były to po prostu organizacje paramilitarne – wyjaśnia.
Marek Jedynak zaznacza, że w przypadku Armii Krajowej możemy mówić o fenomenie na skalę europejską.
– W okupowanym kraju, który nie miał władzy na miejscu, udało się stworzyć siły zbrojne. Udało się odtworzyć armię podziemną gotową do podjęcia dużych akcji, które miały miejsce w 1944 roku. To Powstanie Warszawskie, Akcja „Burza”, czy Operacja „Ostra Brama” – wymienia historyk.
Siły Armii Krajowej liczyły od 350 do 400 tys. żołnierzy. To nie tylko oddziały partyzanckie, ale także m.in. cała sieć łączności konspiracyjnej, wsparcia głównych oddziałów oraz sieć wywiadowcza.
Kielczanie upamiętnili powstanie Armii Krajowej podczas mszy świętej, która odbyła się w bazylice katedralnej. Następnie uroczystości przeniosły się przed pomnik AK na skwerze Stefana Żeromskiego.
W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele kombatantów, poczty sztandarowe, a także senator Krzysztof Słoń i wicewojewoda świętokrzyski Rafała Nowak.