– Jestem nadal członkiem Porozumienia i ministrem w kancelarii Prezesa Rady Ministrów wskazanym przez Prezydium Zarządu Krajowego w statutowym składzie – tak decyzję o wyrzuceniu z partii komentuje minister Michał Cieślak.
Jak podkreśla, sąd koleżeński, który wydał taką decyzję nie funkcjonuje w oparciu o status partii.
– Wczorajsze spotkanie, które odbyło się w wyniku nieprawnego rozszerzenia Prezydium Zarządu Krajowego na wniosek Jarosława Gowina, nastąpiło z naruszeniem statutu i wewnętrznych przepisów partii. W związku z tym te decyzje są niewiążące i nie generują żadnych skutków prawnych. Jestem nadal członkiem Porozumienia, żaden sąd koleżeński mnie skutecznie nie odwołał – argumentuje Michał Cieślak.
Świętokrzyski parlamentarzysta w rozmowie z Radiem Kielce zaznacza, że nie uznaje nieudolnej jego zdaniem próby usunięcia go wraz z siedmioma pozostałymi członkami Porozumienia z partii.
Jan Strzeżek, wicerzecznik Porozumienia odpowiadając na zarzuty ministra Cieślaka informuje, że powodem wykluczenia ośmiu członków ze struktur ugrupowania było wielokrotne złamanie statutu.
– Objawiało się to między innymi poprzez legitymizowanie „grona towarzyskiego Adama Bielana”, które na potrzeby chwili określiło się nowym sądem koleżeńskim. Warto pamiętać o tym, że minister Michał Cieślak w 2017 roku podczas kongresu Porozumienia głosował za tym sądem koleżeńskim, który dziś wyrzucił go z partii – wyjaśnia rzecznik.
Jan Strzeżek zaznacza, że w najbliższym czasie zarząd partii nie zamierza wykluczać kolejnych działaczy.
Jak informowaliśmy, sąd koleżeński zdecydował o wykluczeniu z Porozumienia Jarosława Gowina ośmiu członków, w tym trzech posłów. Wśród wyrzuconych polityków partii są: wiceszef resortu do spraw funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek, minister w KPRM ds. samorządu terytorialnego Michał Cieślak oraz wiceszef Ministerstwa Aktywów Państwowych Zbigniew Gryglas. Ponadto usunięci zostali: Włodzimierz Tomaszewski, Karol Rabenda, Magdalena Błeńska, Paweł Skotarek, Andrzej Walkowiak.