Program Batory, zakładający budowę promów dla polskich armatorów, powinien być kontynuowany – mówił w wywiadzie dla portalu „Wirtualny Nowy Przemysł” wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Program ten ma pomóc polskim stoczniom przetrwać kryzys, który wywołała epidemia.
– Dla nas jedynym rozwiązaniem dzisiaj, jeśli chodzi o budowę nowych jednostek jest kontynuacja Programu Batory i dlatego też ten program nie może być zahamowany. Z jednej strony jest to przede wszystkim odbicie dla naszych stoczni, ale z drugiej strony, nie jest to wymysł polityków, ale potrzeba armatorów. Większość promów dziś nadaje się do wymiany – tłumaczył Marek Gróbarczyk.
– Promy dla Polskiej Żeglugi Morskiej i Polskiej Żeglugi Bałtyckiej powinny być budowane w Polsce, a nie w Chinach, jak twierdzą niektórzy politycy opozycji – mówił ekonomista Jarosław Korpysa.
– Jeśli patrzymy dzisiaj na koszty, to pewnie i tak. Ja natomiast bardziej patrzę z punktu widzenia konkurencyjności naszego kraju i wzmacniania oraz wykorzystania potencjału, który jest. Od tej strony zawsze jestem za tym, aby budować to w Polsce – dodawał Korpysa.
– Nowe promy musza się pojawić na Bałtyku – dodaje były wiceprezes Holdingu Stoczniowego Ryszard Kwidziński. – To jest być albo nie być Polskiej Żeglugi, polskiego shippingu, Polskich Promów czy linii między innymi na trasie Świnoujście – Ystad. Ograniczenia ekologiczne są bardzo istotne i długość linii ładunkowej jest istotna, aby wytrzymać konkurencję. My mamy stare promy, one się sypią – przekonywał Korpysa.
Przypomnijmy PŻM i PŻB powołały spółkę Promy Polskie. Przygotowuje ona wspólne zamówienie na tzw. ropaksy, czyli statki przystosowane głównie do przewozu samochodów ciężarowych.