Na 15 lat więzienia Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał w czwartek mężczyznę oskarżonego w procesie poszlakowym o współudział w zabójstwie 73-letniej kobiety, dokonanym blisko 25 lat temu w Hajnówce. Wyrok nie jest prawomocny.
Skazany ma też zapłacić po 30 tys. zł nawiązki córce i wnuczce zmarłej. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura wnioskowała o karę 25 lat więzienia. Obrona chciała uniewinnienia, kwestionując poszlaki, na których śledczy oparli zarzuty, w tym badania DNA.
Do zbrodni doszło 6 kwietnia 1996 roku. Skrępowane kablami zwłoki matki znalazła w mieszkaniu jej córka. W ocenie policji, zbrodnia miała motyw rabunkowy, a sprawcy (śledczy przyjmują, że nie była to jedna osoba, śledztwo w tym zakresie trwa) zakładali, że starsza pani ma w swoim domu dużo pieniędzy.
Przez lata sprawców tego przestępstwa nie udało się ustalić. W 2019 roku umorzone przed laty śledztwo podjęli na nowo policjanci z podlaskiego Archiwum X, zajmujący się nierozwiązanymi sprawami. Wspólnie z funkcjonariuszami komendy powiatowej w Hajnówce ponownie analizowali zebrane dowody, gromadzili nowe i sprawdzali ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni.
Posiłkowali się m.in. badaniami DNA, których nie można było wykonać w śledztwie prowadzonym tuż po zbrodni. To pozwoliło ustalić tożsamość jednej z osób, która mogła dopuścić się tego zabójstwa. Analiza wskazała na ówczesnego mieszkańca Hajnówki, który po zbrodni przeprowadził się do podbiałostockiego Wasilkowa. To osoba wcześniej już znana policji i wiązana ze sprawą, która jednak od 1996 roku nie miała żadnego konfliktu z prawem.