10,5 mln zł wyniesie w tym roku deficyt budżetowy Sandomierza. Zadłużenie miasta wzrośnie do 43 mln zł.
Podczas dzisiejszej sesji radni przyjęli tegoroczny budżet. Mimo wielu krytycznych uwag, ostatecznie za przedstawionym planem finansów miasta zagłosowało 13 radnych, pięciu było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Przeciwko budżetowi głosował cały klub radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jego przewodniczący Krzysztof Szatan powiedział, że największy niepokój budzi brak perspektywy rozwoju Sandomierza, co potwierdza wieloletnia prognoza finansowa.
– Miasto idzie w złą stronę, ponieważ zadłuża się. To nie jest najlepsze, co dobry gospodarz mógłby zaproponować mieszkańcom po dwóch latach swojej kadencji. To, co jest robione, to tylko kontynuacja inwestycji rozpoczętych przez poprzedniego burmistrza, brakuje przede wszystkim działań, które mogłyby uruchomić nowe miejsca pracy w Sandomierzu – mówił radny Szatan.
Zwrócił też uwagę na fakt, że żaden spośród 170 wniosków zgłoszonych przez radnych do projektu budżetu nie został uwzględniony.
– Po co wobec tego są radni i czyj tak naprawdę jest ten budżet? – pytał radny.
Piotr Chojnacki, wiceprzewodniczący rady miasta stwierdził, że ciężko mu będzie spojrzeć w oczy mieszkańcom, ponieważ w tegorocznym planie finansów miasta nie zaplanowano budżetu obywatelskiego, chociaż burmistrz obiecał, że kwota na ten cel się pojawi. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku w Sandomierzu zrezygnowano z realizacji zadań z budżetu obywatelskiego ze względu na koronawirusa i trudną sytuację finansową gminy.
– Nie jestem zadowolony z tego budżetu, ale głosuję za nim, żeby nie trzeba było zwracać pieniędzy zewnętrznych, które otrzymaliśmy. Wtedy już zupełnie nic nie udałoby się w mieście zrobić – dodał wiceprzewodniczący Chojnacki.
Wojciech Czerwiec, przewodniczący rady miasta powiedział, że w swojej wieloletniej pracy radnego po raz pierwszy spotkał się z tym, że w budżecie w ogóle nie ma zadań jednorocznych, proponowanych przez radnych, a wynikających z bieżących potrzeb i sugestii mieszkańców. Jego zdaniem, ważniejsze byłoby zrealizowanie np. 50 mniejszych zadań po 20 tys. zł, niż pompowanie dużych kwot w inwestycje, które nie przyniosą rozwoju dla miasta, a generować będą koszty. Wśród nich wymienił m.in. rozbudowę miejskiej biblioteki i rozpoczęcie modernizacji placu giełdy.
Andrzej Bolewski zabrał głos w imieniu koła radnych „Inicjatywa dla Sandomierza”. Stwierdził, że konieczne jest podjęcie zmian systemowych w mieście. W jego ocenie potrzebna jest restrukturyzacja całej gospodarki komunalnej.
Burmistrz Marcin Marzec powiedział, że rozumie oczekiwania mieszkańców i radnych, ale budżet został skonstruowany na miarę możliwości finansowych miasta. Zapowiedział starania o środki zewnętrze, aby zrealizować w tym roku choć część z propozycji radnych, mimo że nie zostały zapisane budżecie.
Skarbnik miasta Barbara Grębowiec poinformowała, że realizacja wszystkich wniosków złożonych przez radnych kosztowałaby ponad 120 mln zł, co nie jest możliwe w obecnej sytuacji. Podkreśliła, że władze miasta prowadzą politykę oszczędnościową. W tym roku gmina wyda z własnego budżetu prawie 2,5 mln zł mniej na szkoły i przedszkola. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji ma pomniejszony budżet o trzy mln zł, nadzór komunalny dostał o pięć mln zł mniej, a na administrację wydatki będą mniejsze o jeden mln zł.
W tym roku do największych inwestycji Sandomierza należy dokończenie przebudowy parku miejskiego, rozbudowa i wyposażenie biblioteki, zakup sześciu nowoczesnych autobusów komunikacji miejskiej, a także modernizacja przystanków łącznie z montażem aplikacji, która informować będzie o rozkładzie jazdy. Nastąpi też wymiana całego oświetlenia ulicznego na ledowe, a dwa budynki należące do Szkoły Podstawowej nr 4 przy ul. Mickiewicza i Cieśli zostaną poddane termomodernizacji.
Dochody Sandomierza wyniosą w tym roku 145 mln zł, a wydatki 156 mln zł. Deficyt będzie pokryty z emisji obligacji komunalnych.