Anastazja, Klara, Laura, Wiktoria i Maksymilian – takie imiona mają pięcioraczki, które przyszły na świat w Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym przy Polnej w Poznaniu.
Urodziły się w niedzielę wieczorem w 29 tygodniu ciąży. Mama czuje się dobrze, a dzieci są w stanie stabilnym. Przed nimi jeszcze długie tygodnie dochodzenia do właściwej wagi.
Najcięższy był chłopiec – ważył 1240 gramów, najmniejsza dziewczynka Anastazja – 680 gramów.
Jak mówi dyrektor szpitala Maciej Sobkowski, poród pięcioraczków był wielką operacją logistyczną, uczestniczyło w nim 30 osób personelu, w tym 10 neonatologów.
Udało się doprowadzić tę ciążę wysokiego ryzyka do szczęśliwego finału. 29 tydzień ciąży to i tak duży sukces, że udało się ciążę doprowadzić do tego tygodnia. Dzieci urodzone w tym tygodniu już mają dużą szansę na to, że będą się prawidłowo rozwijać. Miejmy nadzieję, że tak będzie. Jest to duże szczęście, że właśnie taki poród wyjątkowy odbył się u nas w szpitalu.
Pani Hanna – mama pięcioraczków – pochodzi z Gniezna. To była jej pierwsza ciąża. Do poznańskiej kliniki trafiła w 24 tygodniu ciąży. Lekarzom udało się przedłużyć ją o pięć tygodni. W niedzielę zaczął się poród, mama cały czas była przytomna – mówi prof. Stefan Sajdak.
– Każdy dzień był walką, walką o utrzymanie tej ciąży jak najdłużej. Udało się pięć tygodni przedłużyć ciążę, bo w 24 tygodniu te dzieci praktycznie nie miałyby żadnych szans. W tej chwili te szanse są zdecydowanie większe. Staraliśmy się jak najdłużej utrzymać tę ciążę. Niestety w niedzielę ten poród się już rozpoczął. Musieliśmy to zakończyć drogą cięcia cesarskiego. Przecież tam było 20 kończyn w tym brzuchu, to była niesamowita ilość. Pani się leczyła na niepłodność, to nie była ciąża z in vitro, to była ciążą naturalnie poczęta.
Tak małe dzieci wymagają wspomagania między innymi oddechu. Leżą na dwóch oddziałach neonatologicznych poznańskiej kliniki. Mama ma do nich dostęp – mówią: prof. Jan Mazela i prof. Marta Szymankiewicz-Bręborowicz.
– Ta cała przygoda dla tych dzieci się zaczyna, dopiero się zaczyna – mówi prof. Mazela.
– Dopiero pierwsza doba się skończyła w tej chwili. To nawet trudno prognozować, co będzie za pięć godzin, co będzie za tydzień nie wiadomo – mówi prof. Szymankiewicz-Bręborowicz.
– Trzeba sobie uzmysłowić, że wszystkie dzieci wymagają wsparcia oddechu, żadne nie jest w stanie oddychać samoistnie dlatego, że płuca są niedojrzałe – dodaje prof. Mazela. – Sama masa ciała, gdybyśmy tylko to kryterium brali pod uwagę, to wyjście do domu następuje w momencie osiągnięcia wagi 2 tys. gramów.
27-letnia mama będzie mogła wyjść do domu za kilka dni. Dzieci będą wypisywane po kolei, jak tylko pozwoli na to ich stan zdrowia.
W ostatnich 15 latach to trzeci taki poród w poznańskiej klinice. Pięcioraczki przychodzą na świat raz na 50 mln ciąż.