Właściciele obiektów noclegowych i restauracji na Podhalu mają w poniedziałek rozpocząć akcję masowego otwierania branży turystycznej. Są to głównie decyzje przedsiębiorców zrzeszonych w ramach „Góralskiego Veta”.
Właściciele firm po fali protestów i apeli do rządu, wobec przedłużenia zamknięcia branży turystycznej, od słów przechodzą do czynów. Jak zaznaczają, każdego dnia notują kolejne straty finansowe, a wielu z nich znalazło się na skraju bankructwa.
Przedsiębiorcy podkreślają, że wciąż nie ma konkretnej deklaracji rządu, kiedy obostrzenia miałyby się zakończyć. W poniedziałek mają otworzyć się przede wszystkim pensjonaty, mniejsze hotele, a także kolejne restauracje.
– Wiele ludzi od 4-5 miesięcy nie ma żadnych przychodów, żadnej pomocy. Po części my się im nie dziwimy. Z czegoś trzeba żyć – komentuje Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Jak dodaje, na Podhalu nie otworzą się jednak duże hotele, bo – jej zdaniem – tuż po zakończonych feriach poniesione przez właścicieli koszty związane z uruchomieniem obiektu byłyby zbyt wysokie.
Obiekty noclegowe, gastronomiczne, a także stacje narciarskie powinny być zamknięte przynajmniej do 31 stycznia. Początkowo narodowa kwarantanna miała zakończyć się w poniedziałek 18 stycznia, ale rozporządzenia wydłużono.