W tym roku z powodu epidemii nie może odbyć się tradycyjna kolęda, czyli wizyta duszpasterska kapłana w domach wiernych. Biskup diecezji sandomierskiej Krzysztof Nitkiewicz wydając tę decyzję na początku grudnia ubiegłego roku zaproponował kapłanom, aby organizowali w kościołach specjalne nabożeństwa dla wiernych z poszczególnych części parafii połączone z pasterskim błogosławieństwem.
W praktyce wygląda to obecnie tak, że na msze święte zapraszani są mieszkańcy danej wioski zgodnie z reżimem sanitarnym związanym z liczbą osób w kościele. W miastach natomiast dotyczy to mieszkańców danej ulicy lub jej części.
Biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz stwierdził, że nawet ta inna niż zwykle kolęda ma duże znaczenie, ponieważ oprócz modlitwy, która jest wsparciem dla ludzi, jest to również poczucie wspólnoty, ponieważ parafia ma nie tylko wymiar administracyjny, ale przede wszystkim jest wspólnotą ludzi. Jeśli te więzy nie są podtrzymywane to umierają – dodał biskup ordynariusz.
Z informacji, którą przekazują do Kurii proboszczowie wynika, że podczas tegorocznej kolędy mieszkańcy są tak samo hojni, jak w minionych latach.
Zdaniem biskupa Nitkiewicza, wynika to z większej anonimowości, sytuacja jest mniej krępująca, każdy daje ile chce i nikt nikogo nie sprawdza. Księża będą mogli podjąć jakieś konkretne inwestycje w swoich parafiach po tej kolędzie – uważa hierarcha.
Podczas mszy w kościele wierni otrzymują foldery, które są pamiątką po tegorocznej kolędzie.