Pracownicy zakładu szykują się na zapowiadane na ten weekend silne mrozy. Według różnych źródeł, ma być od kilkunastu, do nawet minus 23 stopni Celsjusza.
Do tej pory ciepło dla całego Poznania produkowane było w trzech piecach na węgiel i w jednym na biomasę. Kiedy temperatura spada kilkanaście stopni poniżej zera, to wtedy zapotrzebowanie na ciepło jest dużo wyższe, stąd konieczność uruchomienia rezerwowych pieców.
Piotr Gruszka ze spółki Veolia Energia Poznań mówi, że przy tak niskich temperaturach w ciągu doby elektrociepłownia może zużyć nawet trzy tysiące ton węgla.
To jest 50 wagonów węgla na dobę. Gdyby nagle nam kopalnie powiedziały, że przestają nam dostarczać węgiel i te minus 20 stopni utrzymywałoby się przez miesiąc, są to warunki ekstremalnie, to spokojnie węgla nam wystarczy. Przy normalnym spalaniu mamy go na nawet na dwa miesiące, ale przy ekstremalnym spalaniu to jest ponad miesiąc.
W elektrociepłowni Karolin trzy kotły węglowe i jeden na biomasę mają maksymalną moc 520 megawatów. Rezerwowe piece to kolejnych 270 megawatów. W ostatnich latach maksymalna produkcja nie przekraczała 650 megawatów.
– Jesteśmy przygotowani do nadchodzących mrozów – zapewnia Piotr Gruszka z firmy Veolia Energia Poznań. W firmie w ostatnich dniach przeprowadzono dodatkowe przeglądy sieci. Sprawdzono również zapasy paliw: węgla, biomasy i oleju.
W Poznaniu część ciepła jest produkowana również w spalarni odpadów. To oznacza, że część mieszkań jest ogrzewana dzięki śmieciom.