Po raz pierwszy w ponad 150-letniej historii wrocławskiego ogrodu zoologicznego na świat przyszedł tam nosorożec indyjski. Gatunek ten w naturze zagrożony jest wyginięciem; jego największa wolno żyjąca populacja występuje w Parku Narodowym Kaziranga w Indiach.
Samiczka nosorożca indyjskiego przyszła na świat 6 stycznia, w Święto Trzech Króli. Zwiedzający na razie nie mogą jej zobaczyć, będzie to możliwe dopiero wtedy, kiedy podrośnie, a na dworze zrobi się cieplej.
„Długo czekaliśmy, bo ciąża trwa u tego gatunku około 16 miesięcy. Jesteśmy szczęśliwi, bo to pierwsze narodziny nosorożca w bardzo długiej, 155-letniej, historii naszego zoo. Pewnie nie będą ostatnie, bo nasza para jest młoda i ma przed sobą jeszcze wiele lat życia” – podkreślił prezes wrocławskiego ogrodu Radosław Ratajszczak.
Wskazał, że wydarzenie to ma duże znaczenie dla przetrwania tych zwierząt, ponieważ w naturze mają właściwie tylko jedną ostoję i jest to Park Narodowy Kaziranga. „Niestety park ten, jak i inne w tamtym rejonie, otoczony jest osadami, drogami, polami uprawnymi, które wpływają negatywnie na jego funkcjonowanie. Dodatkowo boryka się ostatnio, na skutek pandemii COVID-19, z problemami finansowymi i wzrostem kłusownictwa” – mówił.
Nosorożce indyjskie można zobaczyć tylko w 66 ogrodach zoologicznych na świecie, w których mieszka 86 samic i tyle samo samców. W ostatnim roku na świat przyszło zaledwie 7 przedstawicieli tego gatunku, więc nowo narodzona we Wrocławiu samica to bardzo ważne wydarzenie dla ogrodów zoologicznych.
Jak podkreśla wrocławskie zoo, zwierzęta te trudno rozmnażają się w hodowli. Wynika to przede wszystkim z biologii nosorożców. Samice osiągają dojrzałość płciową dopiero około 6-8 roku życia. Ciąża trwa aż 16 miesięcy i rodzi się zwykle tylko jedno młode, którym matka opiekuje się nawet 3 lata. „Kolejny problem to łączenia par. Samce żyją w naturze samotnie, samice zaś w stadach z młodymi. Łączą się tylko w okresie rui i bywa to niebezpieczne. Trzeba być bardzo czujnym podczas łączenia w hodowli, by w przypadku problemów od razu zareagować. Trzeba też przygotować odpowiednie zaplecze (…) Do tego, dwutonowe zwierzę zjada całkiem sporo pożywienia, bo około 25 kg dziennie” – tłumaczą przedstawiciele zoo.
Wrocławskie zoo w 2014 roku postawiło pawilon Terai z wybiegami zewnętrznymi, gdzie na początku zamieszkało dwóch samców – Tarun i Manas. W 2019 r., Tarun wyjechał do Hiszpanii, a do Wrocławia przyjechała samica. We wrześniu 2019 roku pierwszy raz połączono parę – 10-letniego samca Manasa urodzonego we francuskim Parc Zoologique Cerza oraz 6-letnią samicę Maruškę urodzoną w czeskim ogrodzie w Pilźnie.
„Maruška, mimo że została pierwszy raz matką, zachowuje się wspaniale. Pilnuje córki, karmi i jest bardzo delikatna, co może śmiesznie brzmieć przy zwierzęciu o masie ciała przekraczającej często 2 tony. Na przykład, jak się kładzie, to bardzo uważa, aby małej nie przygnieść, a nawet ją odsuwa rogiem na bok” – opowiadał Ratajszczak.
Prezes zoo zaapelował też, aby pamiętać o dzikich zwierzętach, które są cichymi ofiarami pandemii. „Jeśli możecie, wspierajcie Państwo ochronę przyrody, bo ona wymaga natychmiastowej pomocy. Możecie to robić odwiedzając nasze zoo lub wspierając fundację Dodo” – dodał.
Wrocławskie zoo od lat angażuje się w ochronę nosorożców indyjskich w środowisku naturalnym. Wspierało m.in. Park Narodowy Kaziranga w Indiach, natomiast Fundacja Dodo wspiera Park Narodowy Manas położony nieopodal.