Muzyczny dom w Ćmielowie. Zgromadzone tam instrumenty, cieszą oczy i uszy nie tylko właściciela Stanisława Jacka Machały, ale również jego znajomych i uczniów, którzy przed pandemią uczestniczyli w nietypowych lekcjach muzyki. Kolekcjoner ma około 300 instrumentów i przyznaje, że już się nie mieszczą w jednym pokoju.
Stanisław Jacek Machała urodził się w Krzcinie w gminie Koprzywnica. Jego rodzice zmarli, kiedy był jeszcze dzieckiem. O jego edukację zadbała więc siostra. W sandomierskim liceum pedagogicznym po raz pierwszy spotkał się z nauką gry na instrumentach. Już wtedy jeden z profesorów zauważył, że ma zdolności muzyczne. Dlatego włączył go do zespołu mandolinistów i do chóru szkolnego. Chłopiec uczył się także gry na trąbce i skrzypcach.
Instrumenty zaczął kolekcjonować 15 lat temu. Już jako młody chłopak posiadał skrzypce, mandolinę i trąbkę, które służyły mu do gry na różnych imprezach. Z ciekawości przygarniał kolejne instrumenty. Szczególnie te zepsute, aby móc dać im nowe życie.
– Wiele z nich udało się naprawić, więc je magazynowałem - wyjaśnia Stanisław Jacek Machała.
Instrumenty zdobywa na bazarach, giełdach lub w Internecie. Pasja jest kosztowna. Mimo tego zgromadził imponującą kolekcję, a wśród nich prawdziwe perełki. Najstarszym instrumentem jest 200-letnia gitara, prawdopodobnie austriackiej produkcji. Nie dość, że jest sprawna, jest też antykiem i muzealnym zabytkiem. Ma też drugą gitarę w podobnym wieku, ale już produkcji francuskiej.
Uwagę zwracają te egzotyczne i niespotykane instrumenty. Wymienić tu można choćby afrykański zaklinacz deszczu z korpusem wykonanym z bambusa. Tu dźwięk wydają umieszczone wewnątrz ziarenka. Lubiany przez Beatlesów hinduski sitar także znajduje się w posiadaniu pana Stanisława.
Ma też: lutnię arabską, mandocello, buzukę, trąbę basową oraz saksofony i skrzypce. Jedne z nich zostały wycenione przez profesjonalnego lutnika na 15 tysięcy złotych. Jest to więc najdroższy instrument w zbiorach kolekcjonera z Ćmielowa. Posiada także przedwojenne skrzypce wykonane przez miejscowego stolarza. Jak przyznaje, chciałby jeszcze dokupić lirę korbową, sukę biłgorajską oraz dudy, ale te instrumenty na razie są zbyt drogie.
Stanisław Jacek Machała naprawia głównie skrzypce, mandoliny, bałałajki, czyli instrumenty strunowe i drewniane. Jednak najważniejszą jest dla niego trąbka, która towarzyszyła mu od najmłodszych lat i przez całe życie służyła do grania dla zarobku. Niestety dzisiaj, z powodu stanu zdrowia, nie może na niej grać.
Kolekcjoner z Ćmielowa całe swoje dorosłe życie związał z muzyką. Nauczał jej w szkołach, także specjalnych. Pełnił też funkcje dyrektorska. Jak mówi, muzyka łagodzi obyczaje, jest bardzo dobrą towarzyszką terapii dzieci o różnych upośledzeniach, bardzo dobrze radzi sobie z agresją.
Pan Stanisław nie tylko gra , ale i śpiewa. W całym swoim życiu grał w kilku zespołach, m.in. w opatowskich „Trojanach” inaczej zwanych zespołem braci Gromczyków. Z kolei ze Stanisławem Witkowskim, znanym muzykiem ludowym z okolic Opatowa, założył kapelę Ćmielowiacy. Nagrał także płytę z piosenkami ludowymi z kapelą Jana Kowalskiego z Witosławic. Angażował się także w chórach nauczycielskich w Opatowie i Ożarowie. Po przejściu na emeryturę dołączył do chóru nauczycielskiego Coro Cantorum w Ostrowcu Świętokrzyskim. Należy również do zespołu ludowego Kunowianie, z kolei w Ćmielowie założył zespół śpiewaczy dla osób starszych o nazwie „Jutrzenka”.
Stanisław Jacek Machała za pośrednictwem Radia Kielce składa życzenia noworoczne rodzinie, przyjaciołom i kolegom: „Wszystkiego najlepszego w nowym roku 2021”.