1 stycznia to pora postanowień. Aby w nich wytrwać, trzeba pamiętać o kilku zasadach. Wśród nich jest „nieporywanie się z motyką na słońce” i „mierzenie zamiarów na siły”.
Psycholog Magdalena Florek mówi, że nowy rok to dobry czas, żeby wprowadzać w nasze życie postanowienia.
– Nowy rok jest symbolem, ma wpływ psychologiczny, emocjonalny. Łatwiej nam datować początek nowych siebie, zmian. A my mamy bardzo dobre pomysły na to, co zmienić w kolejnym roku, na przykład chcemy schudnąć, chcemy bardziej o siebie zadbać, chcemy się nauczyć czegoś nowego, chcemy zwiększyć swoje kompetencje. Problem polega na tym, że czasami trochę kiepsko się za to zabieramy – zaznacza.
Gdzie popełniały błąd? Okazuje się, że już na etapie planowania.
– Początek roku traktujemy jako początek przemyśleń na temat naszych celów do osiągnięcia w nowym roku, natomiast dobrze by było, żeby początek roku był faktycznym rozcięciem ich realizacji – zwraca uwagę psycholog.
Trzeba dobrze się przygotować, biorąc pod uwagę nasze nawyki, codzienne sytuacje.
– Jeśli na przykład zakładam, że od 1 stycznia zaczynam pracę nad swoim ciałem, modyfikację swojej diety, to dobrze jest się zastanowić, jakie ja mam nawyki żywieniowe, jakie mam możliwości, żeby włączyć aktywność fizyczną do swojej codzienności. To musimy sprawdzić i zweryfikować wcześniej, żebyśmy mogli ustawić nasz cel realistycznie. Bo nie mogę założyć, że będę ćwiczyła pięć razy w tygodniu, jeśli moja aktywność możliwa jest raz czy dwa razy w tygodniu – tłumaczy Magdalena Florek.
Liczy się także precyzja w określaniu celów. I tu także psycholog podsuwa przykład.
– Zakładam, że schudnę w tym roku i myślę o tym, że zjadę w dół o cztery rozmiary. Nie zawsze jest to możliwe. Może bardziej przystępnym sformułowaniem, które powinno mi przyświecać jako cel do realizacji, jest to, żeby jeść bardziej zdrowo. Więc nie tyle schudnąć do konkretnego rozmiaru, ale wprowadzić takie rozwiązania, które pomogą mi sprawić, że moja sylwetka będzie zdrowsza, albo bardziej wysportowana – radzi.
Błędem w realizacji postanowień jest również przysłowiowe „porywanie się z motyką na słońce”, czyli jak wyjaśnia Magdalena Florek, zakładanie celu nie do zdobycia.
– Na przykład chcę się nauczyć w rok języka obcego, ale jestem mamą, pracuję zawodowo, a to oznacza, że mam ograniczoną ilość czasu, jaki jestem w stanie poświęcić na realizację mojego planu – zauważa.
Poniesiemy też porażkę, jeśli nie uczymy się na błędach. Psycholog wskazuje przykład, kiedy rok w rok powtarzamy ten sam cel, ale nie wyciągamy wniosków z poprzedniej próby czy nawet prób.
– Zakładam, że pojadę w podróż marzeń, ale wiem, że ona będzie dużo kosztować. W poprzednich latach mi nie wyszło, bo nie miałam takich pieniędzy, ale nic nie zrobiłam, żeby zaoszczędzić, zarobić na wyprawę w tym roku – tłumaczy.
Wreszcie na liście postanowieniowych grzechów znalazł się słomiany zapał.
– Na początku mamy dużo chęci, ogromne pokłady energii, żeby wprowadzić zmiany – mówi Magdalena Florek. Ale naturalną koleją rzeczy jest, że ta motywacja spada. Na przykład, gdy się odchudzamy, wiadomo, że na początku ten spadek masy ciała jest największy, a potem, gdy efekty przestają być aż tak widoczne, tracimy zapał.
Warto wziąć sobie te rady do serca, jeśli w tym roku chcemy wytrwać w naszych postanowieniach.